Rodzina Alicji Bachledy-Curuś uchodzi za bardzo przywiązaną do tradycji. Wiele wskazuje na to, ze ciężko im było zaakceptować jej związek z gwiazdorem o podejrzanej reputacji, mającym na koncie główną rolę w amatorskim filmie porno.
Na dodatek z tego związku narodziło się już nieślubne dziecko, a Farrell nadal zwleka z oświadczynami: _**To nie jest człowiek, który dąży do stabilizacji**_ - twierdzi w rozmowie z Rewią krewna Alicji, najwyraźniej pełna złych przeczuć. Nie spodziewam się, ze poślubi Alicję i żal mi jej, bo to, co tutaj mówią o jej "karierze", mogłoby ją zranić. Moje wnuczki wymodliły sobie dobrych mężów u Świętego Antoniego, a wnukowie - żony. Wiedzą, że najlepiej szukać wśród swoich. Tradycja jest najważniejsza.
Jeśli Colin Farrell przypuszczał, że nagabywania o ślub skwituje krótkim Tak jest nam dobrze, to bardzo się pomylił. Wyjechał podobno bo źle się czuł w takiej atmosferze. Dlatego zamiast na bal sylwestrowy w zakopiańskim hotelu Wersal, należącym do wujka Alicji, udał się na krakowskie lotnisko, skąd jeszcze tego samego wieczora odleciał do Irlandii.
Rodzina aktorki jest pewna swoich racji: Jako kto ona przy nim występuje? - krzywi się jedna z krewnych. Gdyby była żoną, pewniej by się tam czuła, a tak musi nadrabiać miną i udowadniać rodzinie i rodakom, że jest coś warta jako aktorka. Na pewno nie jest jej łatwo.