Jak pisalismy niedawno, chłopak Anny Muchy, Marcel Sora jest mocno zaniepokojony jej przyjaźnią z serialowym partnerem, Filipem Bobkiem. Okazuje się, że sprawa robi się poważna. W dziedzinie utrudniania pracy Sora jest na najlepszej drodze by stać się godnym następcą Janusza Józefowicza.
Rano przywozi Anię na plan, a po skończonych zdjęciach przyjeżdża po nią - mówi w rozmowie z Super Expressem pracownik produkcji Prosto w serce. Czasami wpada na plan "w odwiedziny", żeby sprawdzić, jak Ania sobie radzi. Przeszkadza tylko ekipie. Wszędzie za nią łazi i trudno jest nawet przekazać jakieś uwagi Ani, bo ten dopytuje się "o co chodzi?"
Podobno sytuacja jest do tego stopnia napięta, że Sora nie powstrzymuje się już nawet przed urządzaniem Ani publicznych scen zazdrości. Podobnie zachowywał się podczas jej udziału w Tańcu z gwiazdami, jednak na znacznie mniejszą skalę.
Ania tak ciężko pracowała na swoją pozycję nie po to, by teraz to wszystko legło w gruzach - żali się tabloidowi znajomy aktorki. Jeśli on będzie jej utrudniał pracę, robił bezsensowne wyrzuty, to ten związek w końcu się rozpadnie. I to Marcel sam będzie temu winien.
Jak to jest, że znane kobiety przyciągają tego typu mężczyzn? Chcących być ich menedżerami, gwiazdami... Myślicie, że jego ambicje i zaborczość jej pomogą?