Okazuje się, że mimo kryzysu Dwójka potrafi sypnąć groszem. To, co zaoszczędziła na kontraktach prezenterów telewizji śniadaniowej, wyda na pensje dla jurorów nowego show The Voice of Poland. Najwyższą stawkę wynegocjowała Kayah. Otrzyma aż... 26 tysięcy złotych za każdy odcinek.
To nienajlepsza wiadomość dla typowanej na jurorkę Natalii Kukulskiej. Ona chciała zarabiać "tylko" 25 tysięcy, ale producenci uznali jej oczekiwania za zbyt wygórowane (zobacz: Kukulska chciała za dużo kasy!). Obrażona zerwała negocjacje. A teraz okazuje się, że nie chodziło o to, że stawka była zaporowa. Po prostu producenci uznali, że akurat ona nie jest warta dużych pieniędzy. To raczej przykra refleksja na tym etapie kariery.
Jak donosi Fakt, niezłe pieniądze nadal można zarobić w Mam talent. Obecna szefowa jury, Agnieszka Chylińska wynegocjowała 20 tysięcy za odcinek. Tyle samo zapłaci Polsat najbarwniejszej postaci sędziowskiego składu Must Be The Music - Korze.
Po 15 tysięcy zarobią: nowy juror Mam talent, Robert Kozyra, Małgorzata Foremniak oraz prowadzący, Marcin Prokop. Identyczną stawkę wynegocjował juror Must Be The Music, Adam Sztaba oraz debiutujący w tej roli w Tańcu z gwiazdami Janusz Józefowicz. To zapewne przykra wiadomość dla pozostałych jurorów, którzy mimo wieloletniego stażu otrzymają zaledwie połowę jego stawki. Co ciekawe, prowadzący taneczne show Piotr Gąsowski będzie musiał zadowolić stawką o 3 tysiące niższą niż początkująca w tej roli Natasza Urbańska. Ona zarobi 10 tys. za odcinek, on - 7. To gorzej również niż poprzednik Gąsa. Hubert Urbański za prowadzenie w Dwójce The Voice od Poland otrzyma 10 tysięcy za każdy odcinek.
Jak myślicie, czy zarobki celebrytów są w tym sezonie przesadzone?