SG-1 przebija o wiele McGywera a kto nie widział, to niech się doedukuje.
Według mnie jak dotąd nie zrealizowano lepszego serialu SF niż cała seria SG-1, jej kontynuacja SG Atlantis (to już w ogóle serial na wypasie) tylko szkoda że Onila już w nim mało ;) A teraz mamy najnowszy SG Universe (właśnie kończy się premiera pierwszego sezonu) a i tu mamy chociaż gościnnie Onila (Andersona).
Najbardziej zapadł mi w pamięć odcinek SG-1 w którym Onil (Anderson) jest torturowany przez Baala; ale żeby zrozumieć dlaczego to trzeba obejżeć ;-) Nie jestem może fanem Andersona ale swoje role zagrał dobrze a może i bardzo dobrze.
Co do fotek to widać że gość ma już swoje lata, a jednak ma swój styl i totalnie wali go najnowsza moda - i tak trzymać!
Sądze że wielu w jego wieku, chciało by chociaż tak wyglądać.
Ale wysmarowałęm elaborat, teraz nikt tego nie będzie chciał czytać ;-)