Jak już pisaliśmy, znajomość Jarosława Kreta i najnowszego nabytku telewizyjnych Wiadomości coraz bardziej się zacieśnia. Beacie Tadli nie przeszkadza nawet fakt, że pogodynek musi się regularnie widywać ze swoją byłą partnerką, producentką programu Planeta według Kreta, z którą ma 3-letnie dziecko.
Przychodząc do ekipy Wiadomości poznała bliżej Jarka - mówi w rozmowie z Super Expressem pracownik Jedynki. A że Kret to mężczyzna uznawany za jednego z bardziej uroczych pracowników telewizji, szybko zdobył jej względy.
Zaraz potem sprawy nabrały tempa i po zaledwie kilku tygodniach związku para podjęła decyzję o tym, by wspólnie zamieszkać. Na ten pomysł swoją zgodę wyraził nawet ponoć syn Tadli, Jaś.
Beata nie chciała, żeby jej syn poczuł, że jego miejsce zajmuje jakiś inny facet, dlatego wolała to przegadać z Jaśkiem - potwierdza znajomy prezenterki. Dać mu czas na przemyślenia. Ale Jarka nie sposób nie lubić, więc się udało.
Może tylko trochę szkoda, że w tym czasie syn Kreta musi się obyć bez taty. Na ten aspekt sprawy zwracają uwagę znajomi Tadli. Ich zdaniem jeśli chciała znaleźć partnera do stałego związku to nie mogła gorzej trafić.
_**Jarek teraz świata poza nią nie widzi, ale to u niego raczej chwilowe**_ - mówi w rozmowie z Faktem koleżanka dziennikarki. Mało prawdopodobne, że ustatkuje się na dobre. Takie oczarowania już nieraz mu się zdarzały i zawsze mijały po kilku miesiącach. Nikt nie chce, by Beata po raz kolejny płakała przez mężczyznę, ale ona nie chce o tym słuchać.
Miejmy nadzieję, że nie potraktuje jej tak, jak Agaty Młynarskiej. Z rozpadu tego związku chętnie spowiadał się w kolorowej prasie. Zobacz: "Muszę poradzić sobie sam ze sobą"