Jak już pisaliśmy, znajomi Beaty Tadli są mocno zaniepokojeni jej szybko rozwijającym się związkiem z Jarosławem Kretem. Głównie chodzi im o łatwość, z jaką przychodzi mu porzucanie kolejnych kobiet. Niektórym, jak Agacie Młynarskiej, nie dał nawet szansy zorientować się, że coś się między nimi nie układa. O tym, dlaczego jej nie kocha, mogła przeczytać dopiero kilka tygodni później w Vivie... Przypomnijmy: "Muszę poradzić sobie sam ze sobą"
Miejmy nadzieję, że producentka Planety według Kreta i matka jego 3-letniego synka nie przeżyje podobnego zaskoczenia, czytając w Rewii, że Jarek właściwie nigdy nie traktował jej poważnie.
Uczestniczył w wychowaniu małego Frania, pracował z Małgosią na planie programu "Planeta według Kreta", ale ich związek był przyjacielski - wyjaśnia w tabloidzie "znajomy" pogodynka. Nawet nie mieszkali razem. Był więc wolny, gdy zainteresował się Beatą.
Tadla chyba też tak to zrozumiała, bo po zaledwie kilku tygodniach randek pozwoliła beztroskiemu Kretowi zamieszkać z nią i jej synem z poprzedniego małżeństwa. Ona z kolei swój stan wolny ma udokumentowany na piśmie. Ponad dwa lata temu rozwiodła się ze swoim drugim mężem, szefem informacji Polsat News, Radosławem Kietlińskim. Podobno poróżniła ich praca.
W pewnym momencie kariera Beaty w TVN mocno przyspieszyła, co nie spodobało się Radkowi - wspomina znajoma pary. Mimo prób porozumienia, nie udało się uratować małżeństwa. Jarek i Beata są na tym samym etapie życiowym i zawodowym, tu nie będzie rywalizacji, tylko wzajemne wsparcie i wspólna pasja: dziennikarstwo i pisanie książek.
Cóż, wydawało się, że z Agatą połączyło go dokładnie to samo...
Oj, Beata, trzeba było uważniej czytać Pudelka :)