Pięć lat temu na planie filmu Wszystko, co kocham rozpoczął się romans Olgi Frycz i starszego od niej o 17 reżysera, Jacka Borcucha, który był wówczas mężem Ilony Ostrowskiej. Podobno Frycz miała na początku wyrzuty sumienia, rozbijając rodzinę, jednak ostatecznie się przełamała. Potem narzekała, że środowisko aktorskie krzywo na nią patrzy.
Olga wchodziła w ten związek pełna obaw - wspomina w rozmowie z tygodnikiem Na żywo znajomy aktorki. Była wpatrzona w Jacka, ale dręczyły ją wyrzuty sumienia, bo rozbiła rodzinę ukochanego. Kiedyś ona za takie postępowanie odcięła się od ojca. Nie potrafiła mu wybaczyć, że odszedł od jej mamy, zostawiając ją z 5 dzieci. Jako dorosła kobieta pojednała się z ojcem. Ma jednak świadomość, że pewnych rzeczy nie da się naprawić.
Po latach zafundowała taką samą traumę córce Borcucha. Niestety zbudowany na gruzach małżeństwa związek szybko się rozpadł.
Ustalili, że dadzą sobie dużo przestrzeni - wyjaśnia w rozmowie z tabloidem znajoma pary. Ich uczucie się wypaliło. Różnica wieku daje o sobie znać. Ona chce się bawić, zwiedzać świat.
Rzeczywiście to widać, Olga ogłosiła niedawno na w sieci, że poszukuje partnera na wspólne egzotyczne wycieczki.
Szukam chłopaka do tańca. Musi być cierpliwy, miły i dobry dla mnie - napisała na swoim profilu. W czasie wolnym od pracy moglibyśmy trenować taniec np. na Dominikanie, w Tajlandii. Chłopak może być przystojny, ale nie musi. Czy ktoś zna?
Zgłoszenia wysyłajcie na adres: donosy@pudelek.pl.