Joanna Moro nigdy dotąd nie urządzała świąt. Spędzała ją u rodziny w Wilnie lub Krakowie. W tym roku postanowiła zadebiutować w roli gospodyni. Aktorka bardzo się stresuje, czy podoła nowej roli.
Dla mnie to będzie absolutna premiera, jeśli chodzi o bycie gospodynią, osobą, która wszystko przygotowuje - wyznała w rozmowie z tygodnikiem Rewia. Mam ogromną tremę, ponieważ nie wiem, czy wszystko się uda.
Moro ujawnia przy okazji, że najbardziej lubi nieskomplikowane prezenty.
Kiedyś nie lubiłam, kiedy mama dawała mi w prezencie szalik czy rękawiczki - zwierza się w tabloidzie. Teraz jednak te rzeczy bardzo mi się przydają, bo nie mam czasu ich kupować.
Na szczęście wprawdzie nie ma czasu, ale przynajmniej ma za co. Jak szacują tabloidy, w rosyjskiej produkcji Moro zarobiła ok. miliona złotych. Wkrótce znów się tam wybiera. Zobacz: Moro: "Nigdy nie twierdziłam, że nie będę grać w Rosji!"