W ubiegłą niedzielę odbył się 23. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Impreza, która co roku jest wielkim wydarzeniem w całej Polsce tym razem wzbudziła jeszcze większe kontrowersje niż zwykle. Zaczęło się od wpisu muzyka Tomasza Lipińskiego, który przypomniał, że wielu artystów bierze za "charytatywne" występy na WOŚP wysokie honoraria. Zobacz: "Artyści na WOŚP dostają honoraria. Wersja Owsiaka BARDZO MIJA SIĘ Z PRAWDĄ"
Kilka dni później podczas oficjalnej konferencji WOŚP-u doszło do skandalu. Michał Rachoń, dziennikarz TV Republika, po zadaniu niewygodnego pytania został siłą wyrzucony z sali. Owsiak nazwał go "rozrabiającym żulikiem". Tak nerwowa reakcja nie spodobała się nawet większości jego obrońców i zwolenników.
Teraz Jurek Owsiak zdobył się na chwilę refleksji. W weekendowym wydaniu Super Expressu przyznaje, że jego reakcja była zbyt impulsywna. W ramach swojego usprawiedliwienia stwierdził, że... nie znał ludzi, którzy wyrzucili Rachonia z konferencji.
Naprawdę! Nasi organizatorzy byli w koszulkach WOŚP, a ci ludzie byli w dżinsach i bluzach od dresu. Nie znam ich, nasz rzecznik też. Może to i nasi, ale ja tego nie pochwalam. Wiem, że wyglądało to słabo. Nie byłem tym zachwycony. I mogę tu pana Rachonia przeprosić za ludzi, którzy go wyrzucili. Z drugiej strony wiem, że to jest dziennikarz, którego wizyty na konferencjach kończą się awanturami i wizytami policji - powiedział.
Zanim zapaliła mi się czerwona lampka, że to wyszło fatalnie, to już było za późno - tłumaczy. Naprawdę nie jestem gościem, który przez całą dobę chodzi zachwycony sam sobą. Dostałem sporą dawkę hejtu, nie mam skóry nosorożca i nie umiem udawać. Robimy 3-4 konferencje prasowe w roku...
Jerzy Owsiak podkreśla w Super Expressie, że jako organizator konferencji miał prawo decydować o jej kształcie, a Rachoń zakłócił porządek spotkania. Pytania dziennikarza nie dotyczyły jego zdaniem Wielkiej Orkiestry. Owsiak zapewnia także, że zawsze jest gotowy na osobne spotkanie, na którym odpowiedziałby na podobne zarzuty.
Konferencja to nasza impreza zamknięta i mamy prawo zaprosić jednych, a innych nie, jeżeli spodziewamy się, że mogą zakłócić to, co chcemy przekazać - dodał. Ludzie z TV Republika nie chcieli się umówić na taką rozmowę.
Czy te przeprosiny zabrzmiały szczerze?