Edyta Górniak poczuła się dotknięta opinią Joanny Horodyńskiej na temat jej sylwestrowej stylizacji. Piosenkarka wystąpiła w błyszczących i trochę za ciasnych spodniach. Tłumaczyła potem, że w święta przesadziła z jedzeniem pierogów. Horodyńska nazwała jej stylizację "raczej szybkim numerkiem a nie długą rozkoszą". Tą metaforą sprowokowała Edytę do rozważań na temat seksu. Uznała, że Joannie go najwyraźniej brakuje. Modelka odgryzła się, zwracając uwagę na to, że ostatnio schudła, stąd wniosek że uprawia dużo seksu, w przeciwieństwie do Edyty.
W rozmowie z magazynem Party Horodyńska idzie o krok dalej i odmawia Edzi już nie tylko seksu, lecz także inteligencji.
To nie walka, bo ja oceniam stylizacje, a nie ludzi. Edyta jednak przekroczyła granice i odwołała się do mojej intymności - wytyka jej. Jeśli to pomogło jej się wyładować to OK. Ale tak nie zachowują się inteligentne kobiety tylko... wydmuszki.
Edyta jest z kolei zdania, że Horodyńska w ten sposób próbuje wypromować jej kosztem swoją książkę.
Joanna Horodyńska uderzyła w moje nazwisko dokładnie w momencie, kiedy chciała zwrócić uwagę na swoją książkę - podkreśla w Party. Rozumiem więc, że potrzebowała medialnej uwagi. W relacji do ilości ataków innych osób publicznych wobec mnie postawę obronną przyjmuję bardzo rzadko. Jeśli jednak zabieram głos, robię to mocno. Dlaczego? Dla zasady. Aby ludzie nie przyzwyczaili się do tego, że mogą mówić cokolwiek i to jest normalne. Nie chodzi o krytykę, ale formę wypowiedzi. Porównanie mojego wystąpienia do "szybkiego numerka" było dla mnie niesmaczne, zwłaszcza w ustach kobiety. Moje mocne słowa były odpowiedzią na jej bezmyślne porównanie.
Która wygląda Wam na bardziej "inteligentną kobietę": 39-letnia Joanna, czy 42-letnia Edyta?