_
_
W wieku 72 lat Lech Wałęsa postanowił dokonać podsumowania swojego życia. W Newsweeku i programie Tomasz Lis na żywo ujawnia, że bilans wychodzi mu raczej gorzki.
Z męskich spraw zostało mi tylko golenie - wyznał były prezydent. Którejś nocy się nie obudzę i koniec. Więcej strat niż zysków. Wypełniłem testament rodziców, który brzmiał: odzyskacie utraconą wolność, odłączcie Polskę od Sowietów. Tyle że wywalczyłem i oddałem na źle przygotowany grunt. Właściwie przegrałem wszystko. Nie o taką Polskę walczyłem.
Działalność opozycyjna w latach 80-tych okazała się kosztowna pod względem osobistym. Jak przyznaje noblista, jako ojciec poniósł porażkę. Jedynie z syna, europosła Jarosława jest zadowolony. Maria Wiktoria czy syn Sławomir, alkoholik, raczej nie napawają go dumą. Z najmłodszą córką nie rozmawia. Nie był nawet na jej ślubie.
Tu muszę przyznać, poniosłem największą stratę. Nie miałem czasu na zajmowanie się tym, tak jak powinienem. Nawet jak coś pomagałem, to było nieprzemyślane. A przez to bardziej zniszczone niż zbudowane - wyznaje były prezydent. Z żoną się nie kłócimy. Nie ma pretensji, sporów czy wojny. Po prostu ona realizuje swoje, a ja swoje i nie wchodzimy sobie na odciski. W koncepcji małżeństwa, którą proponuje żona, mniej się kochamy niż w tej, która była na początku.
- Wybaczył jej pan już książkę?
- To nie jest kwestia wybaczania. Byłem wychowany w zupełnie innej koncepcji małżeństwa, a żona się z niej wyłamała. Wybrałem sobie żonę prostą, nie pisarkę.
_**
_
**