Kariera Joanny Moro zapowiadała się dość interesująco. Rolą Anny German w polsko-rosyjskim serialu zdobyła uznanie widzów a TVP szybko poczuła, że ma w zasięgu ręki materiał na gwiazdę. Niestety, festiwal w Opolu pogrzebał jej szansę na zostanie piosenkarką. Występ Moro był, dosadnie mówiąc, tragiczny. Zobacz: Preisner: "Moro nie powinna już nigdy śpiewać!"
Potem było już tylko gorzej. Dzięki wypowiedziom o "posiadaniu więcej niż przeciętny Polak" i życiu na wysokiej stopie sympatia widzów szybko się ulotniła. Słynne zdjęcie nad grobem Anny German dodatkowo pogorszyło wizerunek Moro, która teraz pojawia się "na salonach" znacznie rzadziej niż kiedyś. Podobno boi się reakcji fanów.
Od jakiegoś czasu Joanna nie przyjmuje większości zaproszeń. Wie, że mimo odniesionego sukcesu, nie jest w środowisku zbyt lubiana - zdradziła Rewii jej znajoma. Teraz, kiedy spotyka się z ludźmi, nie czuje się już tak swobodnie, jak kiedyś. Stara się uważać na każde słowo i każdy gest, bo wie, że mogą być one różnie przyjęte. Tyle tylko, że kosztuje ją to dużo zdrowia. Po takim stresie długo dochodzi potem do siebie.
Naprawdę współczujemy.