Ivan Komerenko wrócił niedawno ze Stanów, gdzie odpoczywał po sylwestrowej chałturze (*zobacz żenujące zdjęcia)
*. Nasza informatorka spotkała go na pokładzie samolotu. Rozbawił nas jeden szczegół:
Ivan leciał klasą ekonomiczną z przyjacielem i jakąś dziewczyną. Gdy robiłam mu zdjęcia nawet się nie uśmiechnął, tylko podszedł i zapytał, czy chcę jego autograf. Odpowiedziałam, że nie, więc odszedł.
Przyznajemy, że o czymś takim jeszcze nie słyszeliśmy - pytać się ludzi, czy chcą twój autograf?
Niech was nie zmylą pozory - wyloty do Stanów i znana twarz. Gwiazdy pokroju Ivana naprawdę nie zarabiają tam wiele. On sam ma ledwie usta nad wodą. Nie bądźmy zresztą dla niego zbyt surowi, gość nie ma wyjścia - chałtury i szukanie poklasku albo Władywostok. Nie dziwimy się, że akceptuje KAŻDĄ ofertę, podobnie jak Rafał Mroczek.