W czerwcu minie rok od śmierci Małgorzaty Braunek. Aktorka walczyła z nowotworem, nie tracąc pogody ducha. Praktykowała jogę śmiechu nawet gdy było już naprawdę źle. W wywiadzie dla Wysokich Obcasów córka aktorki Orina Krajewska, wspomina jej ostatnie chwile:
Przez ostatnie trzy miesiące mama nic nie jadła. Była na żywieniu pozajelitowym. Szkoliłam się w preparowaniu kroplówek dla niej - uczyłam się, jak je robić, podłączać, odłączać. W takich momentach zmieniają się priorytety. Byłam u mamy praktycznie codziennie, ojciec nie odpuścił ani chwili.
Rodzina aktorki założyła fundację Bądź, wspierającą chorych na raka i ich rodziny. Jak wyznaje Krajewska, takie wsparcie na pewno się przyda, bo opieka onkologiczna w Polsce daleka jest od ideału.
Ludziom się wydaje, że nazwisko wszystko załatwia, że mama była lepiej leczona. Nie ukrywam, czasem mieliśmy łatwiej - wyznaje. Ale tak samo jak każdy odbijaliśmy się od ściany. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam, że mama będzie miała chemioterapię, moją pierwszą myślą było, że straci włosy. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, z czym to się tak naprawdę wiąże. Nikt z nas tego nie wiedział.