Magdalena Ogórek nie przyniosła Sojuszowi Lewicy Demokratycznej upragnionego odrodzenia i zaskarbienia serc milionów wyborców. Wręcz przeciwnie - skończyło się na skandalu, kompromitacji oraz 2,4% poparcia w skali kraju, co stanowi najgorszy wynik w historii partii. Zobacz: Smutna Magdalena Ogórek po ogłoszeniu wyników wyborów... (ZDJĘCIA)
Dużym problemem sztabowców Ogórek był fakt, że kandydatka przy każdej możliwej okazji odżegnywała się od postulatów lewicowych i nazywała kandydatką niezależną. Po ogłoszeniu wyników wyborów tłumaczyła, że większość głosów odebrał jej Paweł Kukiz (!), a "Polska nie była gotowa na kobietę". O słabej kampanii i towarzyszącym jej na każdym kroku Leszku Millerze niestety nie wspominała.
Dziś Ogórek opublikowała na swoim blogu wpis, w którym oskarża działaczy SLD o złamanie umowy zawartej przed startem w wyborach.
Gdy otrzymałam propozycję od SLD, że wesprze mnie w wyborach, podjęłam ryzyko dołączenia do grona pań, które wcześniej walczyły o prezydenturę. Nie była to dla mnie łatwa decyzja. Miałam poukładane życie zawodowe, prowadziłam program w TVN BIŚ i rezygnacja z tego, co robiłam, co sprawiało mi zawodową satysfakcję, wymagała wyrzeczeń - wspomina Ogórek na blogu w NaTemat. Propozycja SLD wyglądała na ciekawą. Zaproponowali mi, że wesprą mój własny program. Wyraziłam zgodę tylko pod warunkiem, że startuję jako kandydat niezależny (bo moje poglądy tylko w części są zbieżne z programem SLD, o czym wszyscy wiedzieli), że sama będę mogła wybrać sztab spośród znanych mi ludzi. SLD obiecało, że zbierze podpisy i dodatkowo wesprą kampanię finansowo. Ustaliliśmy, iż ja będę odwoływała się do wszystkich obywateli, natomiast do elektoratu SLD będzie odwoływała się wyłącznie partia.
Polityczna celebrytka tłumaczy też, że unikanie dziennikarzy i trwające tygodniami medialne milczenie było elementem wymyślonej przez niej "strategii". Chciała w ten sposób wzbudzić zainteresowanie.
Miałam prosty pomysł na tanią kampanię. Kampania miała być podzielona na dwa etapy. Pierwszy z nich, trwający do czasu zebrania podpisów, miał polegać na rzadkich spotkaniach z mediami w celu zaciekawienia programem i osobą. Z tak skromnym budżetem kampanijnym była to jedyna metoda osiągnięcia rozpoznawalności. W drugiej fazie zakładałam konferencje tematyczne, dotyczące założeń programu w mediach ogólnopolskich, z trzydniowym, wcześniejszym przygotowaniem przed każdą konferencją, by precyzyjnie wyjaśnić elementy programu.
Ogórek wspomina, że czuła się osaczona przez działaczy partii, którzy mieli torpedować wszystkie jej pomysły na kampanię. W końcu się poddała:
Z chwilą, gdy podpisałam pełnomocnictwa, nagle powstał sztab, złożony wyłącznie z ludzi, wyznaczonych przez SLD. Ani jedna osoba nie była ode mnie. Pełnomocnik finansowy nie odbierał telefonów, albo nie udzielał żadnej odpowiedzi. Przez pierwsze dwa miesiące budżet, jaki był do dyspozycji, to 0 zł. O tym, jaki był końcowy budżet, dowiedziałam się z mediów. Gdy tylko zebrano podpisy i chciałam przejść do drugiego etapu, natychmiast rozpoczęły się straszne naciski i presja, iż muszę teraz podziękować aparatowi i zrezygnować z mojej wizji kampanii.
Na koniec konkluduje gorzko, że poświęciła swoją karierę na rzecz startu w wyborach.
Oni grali na przegraną z wynikiem, zbliżonym do dziesięciu procent, a ja skoro poświęciłam karierę i pracę w TV, starałam się na początku walczyć o zwycięstwo, ale ich strategia była dla mnie nie do pojęcia i nie dawała żadnych szans. Przegrana z 1% czy 15% to i tak przegrana. Tak więc zrezygnowałam z kampanii i jeździłam już tylko do ludzi aparatu dziękować za głosy, bo codziennie mnie naciskali, że jestem im to winna. Do teraz nie wiem, na co liczyli, bo na wyniku aparatowi, jak widać nie zależało, skoro 70% ludzi SLD zagłosowało na p. Komorowskiego, a teraz mówią, że chcieli lepszego wyniku.
Magda, naprawdę powinniśmy Ci współczuć? Przez kilkanaście tygodni miałaś możliwość promowania się w sposób, którego pozazdrościć może każda polska celebrytka. Nie jesteś głupia, więc na pewno dobrze to wykorzystasz. Przyjaciół w show biznesie już przecież masz.