Piotr Kuryło w ciągu kilkudziesięciu godzin zdobył rozpoznawalność, o której tak długo marzył. Niestety, raczej nie z powodów, których by sobie życzył - przedstawiający sam siebie jako "dobra dusza", pozujący z różańcem maratończyk w czwartek wieczorem porzucił swoją starą, ciężarną suczkę Sarę, przywiązując ją w pełnym słońcu pod drzwiami schroniska w Sonieczkowie koło Augustowa. Chwilę poźniej pochwalił się, że pobiegł "wspierać chorych w walce z chorobą". Zobacz: Piotr Kuryło, znany maratończyk, PORZUCIŁ CIĘŻARNĄ SUCZKĘ! (FOTO)
Po setkach negatywnych komentarzy, które pojawiały się na jego profilu tak szybko, że aż nie nadążał ich kasować, wydał dość dziwne oświadczenie, w którym porównywał się do... Jezusa i tłumaczył, że nie zrobił niczego złego, bo przecież inni ludzie też porzucają zwierzęta... Zobacz: Kuryło broni się i... PORÓWNUJE DO JEZUSA! "Ludzie zostawiają psy i NIEMA WIELKIEGO CHALO"
Wpis szybko usunął, ale w rozmowie z Gazetą Wyborczą Białystok swoje skandaliczne zachowanie usprawiedliwia w podobny sposób: schronisko było zamknięte (w rzeczywistości zamknięta była po prostu brama wjazdowa, wystarczyło zadzwonić), a on postąpił dobrze, bo mógł przecież przywiązać psa do drzewa w lesie...
- Żeby pies nie błąkał się nigdzie, to najlepsze miejsce do zamocowania to było takie wieczko od furtki, i tam go zamocowałem, żeby ten pies nigdzie nie uciekł - tłumaczy Kuryło. Ja do tej pory wiedziałem tylko o trzech rzeczach. O tym, że nie wolno psa wygonić z domu, nie wolno go uwiązać do drzewa w lesie, ale najważniejsza rzecz, którą wiedziałem od dzieciństwa, to była moja świadomość oczywiście, że schroniska są do ratowania psów**.**
- Schroniska są dla ratowania bezpańskich psów, a ten pies miał właściciela, to był pana pies - zauważa dziennikarka.
- Ja tego psa uratowałem od śmierci głodowej, to widać na moim filmiku.
- Czyli stał się pan jego właścicielem.
- Przepraszam, nie kupiłem go, ani nie dostałem, ja go tylko po prostu uratowałem od śmierci głodowej. Ten pies, jak go wziąłem, i tak już był bezpański, bo włóczył się koło gospodarstwa. Więc proszę mnie nie traktować tak, jak traktują mnie teraz ci wszyscy ludzie.
- Bo pan zachował się nie po ludzku, ale jak bestia, zostawiając tego psa przy takiej temperaturze.
- Przepraszam - była zima? Nie, było lato. Druga sprawa - pies ważył 8 kilo jak brałem, jak oddawałem ważył 50. Wyleczony przez weterynarza, może to poświadczyć, że wzywałem go, aby odratował, bo ledwo żyła ta suka. Kamera się ruszała i wiedziałem, że jest wszystko nagrywane. Myślałem, że tam ktoś jest i zaraz ktoś podejdzie do bramy.
- Kamery obracają się automatycznie, a jeśli ktoś jest właścicielem psa, to załatwia hotelik, załatwia rodzinę lub kogoś innego do opieki.
- Co pani mówi człowiekowi z małej wioski o jakichś hotelach dla psów. Ja nie wiedziałem o takich hotelach. Gdyby teraz nastąpiła ta sytuacja, kiedy ja zostałem pouczony przez tych wszystkich świętych ludzi, tobym wiedział, jak postąpić. Zostałem przez ludzi uświadomiony, zrobiłem to nieświadomie, przyznałem się do tego i czekam na wyrok.
Przypomnijmy, że Fundacja Animal Rescue Poland złożyła doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa do Komendy Powiatowej policji w Augustowie.
Tymczasem ze współpracy z Kuryłą już wycofują się pierwsi sponsorzy. Firma MARATHONFILM ogłosiła oficjalnie, że nie będzie już relacjonować sportowych wyczynów takiego człowieka.
Od dzisiaj produkcja MARATHONFILM wycofuje się ze współpracy i promowania historii Piotra Kuryło. Jestem autorem 5 filmów biegowych z udziałem Piotrka, między innymi: "Ostatni Maraton", "Trailer Spartathlon" i "Ostatni Maraton plus". 1.5 roku temu przygotowałem hasła dla nowej historii Piotra Kuryło - Biegacz z Żelaza i Człowiek z Żelaza. Miała to być, piękna nowa karta w historii polskiego biegania. Od dzisiaj wszystkie filmy z udziałem Piotra Kuryło na kanale MARATHONFILM zostają wstrzymane - czytamy w oświadczeniu. Powodem wstrzymania filmów jest całokształt współpracy z Piotrem Kuryło. Dzielmy się bieganiem, DOBRYM bieganiem!
Jak widać, nie wystarczy pozować z różańcem i chwalić się swoją "dobrą duszą". Wszystkim sponsorom Kuryły radzimy wpłacić pieniądze, które chciał od was dostać, na schronisko w Sonieczkowie.
Nie życzymy Piotrowi, żeby ktoś potraktował go kiedyś tak jak on swojego psa. Życzymy mu tylko, żeby nikt o tym nigdy nie zapomniał.