O Barbarze Sienkiewicz głośno zrobiło się dwa miesiące temu, gdy na jaw wyszło, że 60-letnia aktorka teatralna została matką dwójki dzieci. O pieniądze dla niej apelował publicznie u samej premier jej przyjaciel, Olgierd Łukaszewicz. Barbara powiedziała mu, że zaszła w ciążę w wyniku cudu. Niestety, nie zna ojca dziecka i nie może liczyć na alimenty.
Zobacz: Olgierd Łukaszewicz o 60-letniej matce: "Ma 1250 zł brutto emerytury. MUSI INTERWENIOWAĆ PREMIER!"
Po prawie tygodniu milczenia kobieta zdecydowała się na opowiedzenie swojej historii w tabloidach i Dzień Dobry TVN. Zapewniła, że nie chce pomocy od każdego obywatela, ale liczy na dodatek do emerytury. Sienkiewicz zachowywała także milczenie, gdy dziennikarze pytali ją o skorzystanie z zabiegu in vitro. Chociaż lekarze nie mają co do tego żadnych wątpliwości, 60-letnia matka stwierdziła jedynie, że ciąża "to jej prywatna sprawa".
Po dwóch miesiącach Barbara Sienkiewicz wystąpiła w reportażu Pytania na śniadanie. Zabrała Małgorzatą Rogalską na spacer i pokazała telewidzom dzieci. Kobieta, która jeszcze niedawno zapewniała, że będzie dbać o prywatność niespełna rocznych bliźniąt, opowiedziała o ich codziennym życiu:
Czuję się coraz lepiej, o dziwo. Coraz bardziej sprawna, szczęśliwa, pewna tego, co robię. Trzeba było jednak od początku wejść w inny świat. Godzina po godzinie uczyć się czegoś nowego - powiedziała. Mam do pomocy panią, panie zmieniają się co jakiś czas. To panie z Ukrainy. Dzieci są pogodne, nie byłyby takie, gdyby atmosfera w domu była jakaś niekorzystna.
Czułam się jak zaszczute zwierzę w klatce domowej. Było stukanie do drzwi obcych ludzi, był podstawiony, nie wiem, może w złej wierze, zaciemniony samochód. Był ogrom telefonów, których nie odbierałam. Czułam się tak, jakbym komuś zrobiła coś złego. Pomyślałam sobie, skąd ta nienawiść. Może ludzie nie byli gotowi na to, co się stało - wyznała.
Sienkiewicz znowu nie odpowiedziała wprost, czy poddała się zabiegowi in vitro. Wymijająco powiedziała jedynie, że mogła usunąć ciążę, ale się na to nie zdecydowała:
Alkowa każdej kobiety jest jej alkową. Była ciąża, mogłam ją usunąć. Wiedziałam, że jest dwoje dzieci, znałam ich płeć - powiedziała. Chodzi o dzieci, o dobro dzieci. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć mądrego partnera. Kiedyś byłam w związku, bardzo miłym, jesteśmy w kontakcie. Nie igram przyszłością moich dzieci.
Czy dam radę i czy nie jestem za stara? Są mamy, są babcie, są duże rodziny. Do żłobków chodzą nie tylko mamy. Mam nadzieję, że będę bardzo długo sprawna. Jeśli nie, to jest tak zwany opiekun prawny. Nie jestem kobietą, która buja w obłokach.
_
_