Krzysztof Charamsa w ciągu kilkudziesięciu godzin stał się najbardziej znanym polskim księdzem. Mieszkający od 17 lat w Watykanie i pracujący w Kongregacji Nauki i Wiary Duchowny wyznał w rozmowie z kilkunastoma różnymi redakcjami, że jest homoseksualistą, a dziś po południu, w jednej z rzymskich kawiarni, przedstawił dziennikarzom swojego partnera, Eduardo. Zobacz: Ksiądz-gej został odwołany ze stanowiska! Nie będzie mógł uczyć w Watykanie
Zachowanie Charamsa jest szeroko komentowane. Stolica Apostolska zdecydowała natychmiast o zwolnieniu go ze stanowiska i zakazie nauczania, zaś Tomasz Terlikowski określił go mianem "antykatolickiego homoheretyka" i wezwał Kościół Katolicki do wydalenia go ze stanu duchownego. Zobacz: Terlikowski o księdzu-geju: "To ANTYKATOLICKA HOMOHEREZJA!"
Jan Hartman z kolei, filozof, etyk i częsty gość TVN-u, nie może się Charamsa nachwalić. We wpisie na blogu komplementuje nawet jego wygląd.
Przede wszystkim muszę powiedzieć, że ksiądz Krzysztof Charamsa jest bardzo przystojny i pełny męskiej słodyczy. Ma też bardzo przystojnego narzeczonego - pisze Hartman i dodaje, że Kościół Katolicki jest "organizacją gejowską"... Wielu księży jest przystojnych i ma przystojnych kochanków. W końcu według danych udostępnianych przez samych księży (w Polsce ks. Prusak) nie mniej niż co trzeci ksiądz jest gejem. Zważywszy że w populacji mężczyzn ogółem gejów jest tylko ok. 5 proc. - to wynik imponujący. W pewnym sensie Kościół katolicki jest więc organizacją gejowską. Tym bardziej zdumiewa jego wrogi stosunek do homoseksualności. (...) A więc wszystkiego dobrego, Krzysztofie, na nowej drodze życia! Witamy Cię serdecznie w naszym świecie wolnych i równych, gdzie wszyscy się szanują i są dla siebie życzliwi i tolerancyjni. Całuję, J.
Charamsa zapowiada już wydanie książki o swoim coming oucie.