Chociaż może wydawać się, że kryzys migracyjny w Europie zelżał w związku ze zbliżającą się na naszym kontynencie zimą, wciąż nie wiadomo, co zrobić z setkami tysięcy ludzi, którzy już dotarli do Unii Europejskiej. Sytuacja w Syrii nie poprawia się, a sprawę skomplikowały zamachy w Paryżu oraz napięcie między Turcją a Rosją. W rozwiązanie problemu wciąż nie chcą włączyć się Stany Zjednoczone. Zobacz: Obama: "Użycie sił lądowych do walki z dżihadystami to błąd"
Niedawno pojawiła się informacja, że Kanada, rządzona przez nowego, przystojnego premiera z Partii Liberalnej, Justina Trudeau, ma w planach wprowadzenie dość ciekawej polityki migracyjnej. Kanada ma bowiem przyjąć 25 tysięcy uchodźców - kobiety, dzieci i rodziny, nie wpuszczając jednak na teren kraju samotnych mężczyzn. To wśród nich najłatwiej ukryć się terrorystom. Zobacz: Kanada przyjmie 25 tysięcy uchodźców… OPRÓCZ MŁODYCH, SAMOTNYCH MĘŻCZYZN!
Od tej zasady ma być jednak pewne odstępstwo: władze przyjmą uchodźcę, który będzie… osobą homoseksualną, biseksualną bądź transpłciową. Jak zamierzają to sprawdzać? Jeżeli osoba ubiegająca się o azyl zadeklaruje we wniosku jedną z tych orientacji, będzie dodatkowo sprawdzany, przede wszystkim pod kątem działalności w organizacjach LGBT. Następnie z kandydatem zostanie przeprowadzona "możliwie jak najbardziej otwarta rozmowa" o ich seksualności. Zwolennicy takiego rozwiązania argumentują, że osoby nieheteronormatywne mogą być w swojej ojczyźnie dodatkowo prześladowane i narażone na niebezpieczeństwo.
Nie będziemy nikogo zmuszać do rozmów na temat swojej orientacji - zapewnia Ariane Rummery z UNHCR, agendy ONZ ds. uchodźców. Pytania mają dotyczyć doświadczeń czy obaw uchodźców, nie zaś historii ich seksualnych doświadczeń.
Jeszcze do końca tego roku Kanada ma przyjąć około 10 tysięcy imigrantów.