Wybryki młodszego syna księżnej Diany i księcia Karola, Harry'ego, były przyczyną wielu kryzysów wizerunkowych jego rodziny. Zapewnienia królowej Elżbiety II, że zajmie się wnukiem oraz wysłanie go do wojska niewiele pomogły.
Zobacz: Jest wideo z NAGIM KSIĘCIEM?!
W końcu Harry zrozumiał, że jego zachowanie odbija się nie tylko na opiniach o nim, ale na całej rodzinie. Postanowił zaangażować się w odpowiednio nagłośnioną akcję charytatywną, która udowodni Brytyjczykom, że wydoroślał i stał się bardziej odpowiedzialny.
Trzeba przyznać, że wybrano bardzo dobrą i potrzebną akcję. Od trzech miesięcy Harry jako wolontariusz działa w Afryce na rzecz ochrony dzikich zwierząt. Towarzysząca mu ekipa robiła mu zdjęcia i nagrywała filmy. Wczoraj najbardziej poruszające z nich zostały zamieszczone na instagramowym koncie Pałacu Kensington, którego zadaniem jest ocieplanie wizerunku Williama, Kate i Harry'ego.
Tym razem Harry zrezygnował z grupowych zdjęć i uśmiechów. Pokazano go podczas pracy przy dzikich zwierzętach.
Pewnie wszyscy już słyszeli o "Nadziei", młodej czarnej samicy nosorożca, którą kłusowniczy brutalnie okaleczyli w Prowincji Przylądkowej Wschodniej RPA - Harry podpisał zdjęcie z poranionym nosorożcem. To była druga operacja, w trakcie której próbowaliśmy uratować jej życie.
Niektórzy kłusownicy używają pistoletów na strzałki i usypiają zwierzę. Dzięki temu nie unikają głośnych wystrzałów. Potem odcinają mu pysk, gdy ono jest sparaliżowane i uciekają z rogiem.
Lokalni mieszkańcy zobaczyli ją kuśtykającą przez krzaki i wezwali władze. Dzięki doktorowi Williamowi Fowldsowi i jego ekipie Nadzieja przeżyła i szybko wraca do zdrowia. Patrzyłem jej w oczy gdy była operowana. Na początku pomyślałem, że to byłoby lepsze i bardziej w porządku, żeby ją uśpić niż sprawiać jej tyle bólu. Później powiedziano mi o innej samicy, Thandi, która była w identycznej sytuacji w 2012 roku. Teraz ma małe, które nazywa się Thembi.
Pod zdjęciem, na którym widzimy go przytulonego do słonicy, Harry napisał:
Jak to możliwe, że 30 tysięcy słoni zostało wybitych tylko w zeszłym roku? Żadne z nich nie miało imienia, więc czy w ogóle powinniśmy się przejmować? I po co? Dla ich kłów? Widziałem wielkie pozbawione rogów oraz kłów trupy nosorożców i słoni, porozrzucane po całej Afryce. Co za bezsensowne marnowanie piękna.
Jeżeli tak dalej pójdzie, nie zostanie wiele tego piękna dla naszych dzieci i wnuków.