Henryka Krzywonos w tegorocznych wyborach dostała się do Sejmu z listy Platformy Obywatelskiej. Krzywonos, była tramwajarka, która 15 sierpnia 1980 roku zatrzymała prowadzony przez siebie tramwaj, rozpoczynając w strajk gdańskiej komunikacji publicznej, przeszła na emeryturę w wieku 56 lat. Miała do tego prawo, bo jako motornicza tramwaju mogła przejść na wcześniejszą emeryturę na korzystniejszych zasadach. Jednak wysokość pobieranych świadczeń, które wykazała w oświadczeniu majątkowym, obowiązkowym dla wszystkich nowych posłów, wywołało spore zamieszanie. Okazuje się, że Krzywonos dostaje aż... 6200 złotych miesięcznie.
To trzy razy tyle, ile dziś wynosi średnia emerytura - pisze Fakt. Była działaczka opozycji tak wysoką emeryturę zawdzięcza byłemu premierowi Donaldowi Tuskowi, temu samemu, który podniósł Polakom wiek emerytalny. Ale to wcale nie świadczenie z ZUS jest najważniejszym składnikiem jej comiesięcznej emerytury. Jak ustaliliśmy, w lipcu 2009 roku Krzywonos dostała też drugą – specjalną emeryturę – aż 3500 zł miesięcznie. Przyznał ją premier Donald Tusk. Szefowie rządu mają prawo przyznawać Polakom specjalne świadczenia za szczególne osiągnięcia.
Jak donosi tabloid, premier Tusk korzystał z tego przywileju rzadko, średnio 3-4 razy w roku. Premier Miller za swojego urzędowania uhonorował w taki sposób dwie aktorki: Ninę Andrycz i Hankę Bielicką i legendarnego trenera polskiej reprezentacji Kazimierza Górskiego. Premier Buzek przyznał specjalną emeryturę byłej marszałek Senatu Alicji Grześkowiak.
Premier Tusk nie był zbyt chętny do udzielania emerytur specjalnych - ujawnia Jan Rulewski, senator PO, który pomagał opozycjonistom w uzyskiwaniu specjalnych emerytur. Krzywonos nie chce komentować tej sprawy.
Atmosfera wokół mnie zrobiła się jak za komuny - żali się tylko. Nie wiadomo więc, czy od początku kadencji Sejmu pobiera jednocześnie 6200 złotych emerytury i dietę poselską.