Ewa Minge wielokrotnie zapewniała, że jej budzące kontrowersje rysy twarzy nie powstały w wyniku licznych operacji plastycznych ale są wynikiem jej problemów ze zdrowiem. Projektantka zaprzeczyła nawet analizie profesjonalnego chirurga plastycznego, który na podstawie jej zdjęć wymienił wszystkie zabiegi jakim się poddała. Zobacz: Minge WYGRAŁA PROCES z chirurgiem Szulim! Sąd uznał, że jej twarz jest... naturalna!
Minge nie tylko przyznała się do zdrowotnych problemów, z którymi nadal się zmaga, ale niedawno przyznała, że pokonała także chorobę nowotworową. W wywiadzie dla Pani projektantka powiedziała, że na zmiany w jej wyglądzie miał nowotwór krwi, z którym walczyła pięć lat.
Tak naprawdę długo nie było wiadomo, co mi jest. Czemu ważę zaledwie czterdzieści parę kilo i ciągle źle się czuję. Przez pięć lat budziłam się codziennie o 3.15 w nocy. Mokra ze strachu. Żadne antydepresanty, nic nie pomagało – wyznała Minge.
Człowiek po chemii jest apatyczny, skwaszony i nieprzytomny. Ma minę, która sugeruje, że nienawidzi całego świata. Na twarzy pod skórą zbiera mu się limfa, która sprawia, że wygląda się tragicznie. A przecież nie można nic powiedzieć, wytłumaczyć – dodała.