Sprawa masowych napadów na kobiety w Kolonii, Stuttgarcie i Hamburgu, do których doszło w Nowy Rok, budzi wiele emocji. Okazało się, że poprawność polityczna obowiązująca w niemieckich mediach prowadzi do absurdalnych sytuacji i ukrywania informacji o gwałtach. Poszkodowane zgodnie zeznały, że dokonywały ich zorganizowane bandy młodych mężczyzn o "arabskim lub północnoafrykańskim wyglądzie". Zarejestrowano już ponad 170 przypadków napaści, molestowania i kradzieży oraz dwa gwałty. Atmosferę wokół uchodźców i politycznych decyzji Angeli Merkel podgrzały najnowsze doniesienia niemieckiego Deutsche Welle, który właśnie poinformował, że funkcjonariusze policji w Kolonii buntują się przeciwko kłamstwom swoich szefów.
Jak podaje TVN24, wszyscy policjanci, którzy rozmawiali z gazetą krytykują przełożonych za uciekanie od wskazania tożsamości sprawców napaści na kobiety. Z ich relacji wynika, że tej nocy zatrzymali i skontrolowali kilkadziesiąt osób, a niektóre z nich odwieźli na posterunek. Jednak szefostwo policji przez sześć dni po atakach nie poinformowało mediów, ani nie podało oficjalnej informacji o zatrzymaniach!
Dodatkowo według funkcjonariuszy sprawcy molestowania i gwałtów nie pochodzą wcale z Afryki Północnej. Zdaniem Deutsche Welle wskazano ich w mediach jako sprawców, gdyż od ponad roku afrykanki gang sprawiał miejscowej policji wiele problemów.
Większość z tego tłumu to byli Syryjczycy, którym chodziło o seksualną rozrywkę - – przyznał w rozmowie z gazetą policjant.
Zdaniem funkcjonariuszy przełożeni zignorowali ich raport, który wyraźnie wskazywał, że zatrzymani mieli w większości tylko dokumenty azylowe wydane przez Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców.
Czy ta bulwersująca sprawa zmieni nastawienie Niemców do uchodźców z Syrii?