U Kory trzy lata temu wykryto nowotwór jajnika. Jak ujawniła piosenkarka, leczenie można było zacząć dużo wcześniej, gdyby lekarze nie lekceważyli ciągnących się latami objawów. Na szczęście, dzięki szybko przeprowadzonej operacji i skutecznej chemioterapii, udało się uratować piosenkarce życie. Aby zapobiec nawrotowi raka, Kora musi jednak brać innowacyjny i bardzo drogi lek o nazwie Olaparib.
Mimo że Kora nie może raczej narzekać na brak pieniędzy, 24 tysiące złotych co miesiąc okazało się dla niej zbyt dużym wydatkiem. Od czasu choroby nie koncertuje, utrzymuje się z tantiem i wynagrodzenia z Must Be The Music. Dlatego, za pośrednictwem fundacji onkologicznej Alivia postanowiła prosić o pomoc: Kora zbiera pieniądze na leki! "Miesięczna dawka kosztuje 24 000 zł"
Niestety, polski system ubezpieczeń zdrowotnych jest tak skonstruowany, że jeśli pacjent, zamiast leków z listy NFZ, które często są nieskuteczne i przestarzałe, zdecyduje się wykupić lekarstwo na własną rękę, traci ubezpieczenie i do końca życia musi leczyć się prywatnie.
Żeby zdobyć na to pieniądze, Kora zaczęła wyprzedawać majątek. Na początek pozbyła się swojego starego mieszkania. Sprzedała je za około milion złotych.
Lek kosztuje 24 tys. miesięcznie. Rocznie jest to około 300 tys. Dlatego nasze mieszkanie starczy mi na trzy lata. A wyobrażam sobie, że można żyć dłużej - wyznała piosenkarka w Faktach TVN. To jest opresja, to jest ból, to jest po prostu piekło! Jeżeli można w tym piekle ulżyć, to nie wbijajmy tego Polaka ciągle do tego kotła. Nie stójmy nad tym kotłem! Niech NFZ nie stoi nad tym kotłem! Niech nas nie wbija do tego kotła! Nie dlatego ja jestem tutaj, bo chcę, żeby ludzie wpłacali na moją skarbonkę. Tylko jestem tutaj po to, i jasno mówię: po to, że to jest lek, który powinien być refundowany! Koniec, finito, basta! I to już dawno! Ja chcę żyć. Po prostu chcę żyć!