W zeszły piątek na autostradzie A4 w okolicach Lewina Brzeskiego doszło do wypadku z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. Początkowo było wiadomo jedynie, że w opancerzonej limuzynie pękła tylna opona. Samochód BMW 7 zjechał z drogi i wpadł do rowu. Później media ujawniły szczegółowy raport z wypadku, z którego wynikało, że do sytuacji zagrożenia życia głowy państwa doszło z powodu szeregu zaniedbań. Obecne szefostwo BOR natychmiast obarczyło winą za wypadek poprzednie kierownictwo biura i nieadekwatne normy dotyczące transportu VIP-ów.
Gazeta Wyborcza opublikowała właśnie materiał, z którego wynika, że kolumna prezydencka jechała z niedozwoloną prędkością i na dodatek złamała wiele przepisów drogowych. Film udostępniony przez wrocławskie wydanie gazety pokazuje kilkadziesiąt minut przed wypadkiem i wyraźnie widać na nim, jak kierowcy BOR "wyprzedzają lewym pasem, niemal spychając część aut na pobocze":
Kierowcy BOR manewry wykonują w pełnej prędkości. Ich auta pomimo widocznego na znakach ograniczenia prędkości do 70 km na godz. pędzą z prędkością co najmniej 140 km na godz., co widać, gdy patrzy się na licznik auta, z którego kolumnę prezydencką nagrano.
Kolumna prezydencka wyprzedza w niedozwolonych miejscach - na zakrętach i tam, gdzie obowiązuje zakaz takich manewrów. W pewnym momencie niemal dochodzi do kolizji z jadącym z naprzeciwka minivanem renault. Zderzenia udaje się uniknąć tylko dlatego, że jego kierowca ucieka na pobocze i połową swojego auta przekracza białą linię wyznaczającą drogę.
Dziennikarze gazety podają kolejny dowód na łamanie przepisów. Andrzej Duda w rekordowo szybkim czasie dociera do miejsca, w którym doszło do pęknięcia opony z miejscowości, w której nagrano film. Oba te punkty dzieli ponad 100 km, a prezydencki samochód jest tam już po zaledwie 40 minutach. Czyli cała ta odległość rządowa kawalkada musiała pokonać ze średnią prędkością ok. 140 km/h.
Nowe fakty sugerują, że do wypadku mocno przyczynił się styl jazdy kierowcy BOR wiozącego polskiego prezydenta.
Auta BOR to pojazdy uprzywilejowane, które mają prawo niestosowania się do przepisów ruchu drogowego pod warunkiem jednak, że "zachowają
szczególną ostrożność".
Czy ostrożność została zachowana?