Michał Witkowski po skandalu z symbolem SS na czapce zniknął na kilka miesięcy z show biznesu. Potem ogłosił, że tylko udawał celebrytę, żeby napisać książkę o gwiazdach i szafiarkach. Centralną postacią jego nowej powieści jest dziewczyna z prowincji, która prowadzi bloga i wiąga ją blichtr show biznesu. Autor przeżył to na własnej skórze i przyznał się do uzależnienia od ścianek i publikacji na swój temat.
Słowa te potwierdza jego były chłopak, który zapewnia teraz, że nie był jego kochankiem. Dodaje, że regularnie wypłacał pisarzowi po 3 tysiące złotych miesięcznie, żeby miał się z czego utrzymać.
Damian Fałowski musiał się bardzo pokłócić z Michałem, bo skontaktował się z nami, żeby opowiedzieć o kulisach kariery Witkowskiego, jego problemach finansowych i życiu prywatnym. Damian zdradza, że Michał pożycza luksusowe ubrania na imprezy, zapożycza się u kogo tylko może, ma wszędzie długi i jest gotowy na wszystko, żeby "żyć na bogato". Z przysłanych nam skanów rozmów na Facebooku oraz SMS-ów wynika, że pisarz doprasza się o wpłaty na konto, narzeka, że nie ma za co kupić jedzenia, ale bardziej doskwiera mu brak zabiegów na twarz. W długiej wymianie wiadomości domaga się pieniędzy na nowy podkład.
Michał sam sobie wymyślił, że jestem jego chłopakiem bo wiedział, że mam kasę i dobrze się na tym wylansuję, a sam nie ma 2 zł na bułkę - pisze do nas Damian Fałowski. Michała poznałem w styczniu w Vitkacu. Umówiłem się z nim tam, bo odbierałem od niego 2 książki z jego rysunkami - prezent dla moich znajomych.
Już wtedy wyczuł, że mam kasę i że może na tym skorzystać poprzez ciągnięcie na mój koszt swojego bogatego życia - restauracje typu Belvedere, u Kucharzy, Dyspensa, Flaming, masaże u męża Zienia w hotelu Intercontinental, manicure, pedicure, drogie samochody, ochrona - to przecież w 100% jego życie, które pokazywał przez ostatnie lata. A na pokazie okulary które miał były moje, kopertówka Givenchy też i buty Philipp Plein również - wylicza Damian.
Spotykał się ze mną praktycznie codziennie i wyciągał na śniadania, obiady, kolacje bo nie miał za co jeść. Nie wspomnę już o tym, że jest uzależniony m.in. od Tussipectu w tabletkach. Witkowski nie ma totalnie kasy, jakiś czas temu wyprzedał większość swoich ubrań za grosze żeby tylko mieć za co żyć.
Dla Michała liczyło się tylko to, żeby miał możliwość pokazywania dalej swojego bogatego życia - nie liczyło się dla niego to w jaki sposób ja będę postrzegany, czyli kolejna pusta ślicznotka Witkowskiego - dodaje z żalem. Ostatnio wysłał mi zdjęcie chyba swoich nowych ślicznotek które "ruchał" - tak podejrzewam, ale nie jestem pewien...
Zdjęcia z nowymi "ślicznotkami" Michała Wam jednak oszczędzimy. Damian Fałowski żali się też, że Witkowski zaproponował mu układ - jeśli zapłaci 5 tysięcy złotych będzie mógł nadal bywać z nim na ściankach.
Komu współczujecie bardziej - Damianowi czy Michałowi?