Mikołaj Krawczyk i Agnieszka Włodarczyk przestali już udawać "ciało astralne". Jak ujawnili ich znajomi, nie sypiali ze sobą od miesięcy. Utrzymywali jednak pozory ze względu na kontrakt reklamowy z producentem butów oraz organizatorów imprez, którzy płacili im za przytulanie się na ściankach. Podobno w ten sposób zarabiali nawet po... 10 tysięcy złotych za wieczór.
Po wygaśnięciu kontraktu reklamowego uznali, że nie ma już potrzeby dalej udawać. Zresztą Mikołaj zdążył zakochać się w koleżance z serialu Przyjaciółki, 23-letniej Grecie Burzyńskiej. Uznali jednak, że nie pasują do siebie. Mikołaj nie czekał długo z kolejną miłością. Jeszcze tego samego miesiąca odkrył, że stanowi "ciało astralne" z... Sylwią Juszczak, do niedawna Arnesen.
Małżeństwo aktorki z norweskim reżyserem Angusem Arnesenem skończyło się w czasie, gdy brała udział w Tańcu z gwiazdami. Mimo że formalny rozwód jeszcze się nie odbył, aktorka przestała używać nazwiska męża. Wcześniej była żoną jurora Bitwy o dom, Tomasza Pągowskiego. Mają dwóch synów.
Sylwia jest starsza od Mikołaja o 3 lata. Jemu to jednak nie przeszkadza. Aktorce też nie, za to nie daje jej spokoju nienajlepsza opinia, na jaką Krawczyk zapracował sobie w środowisku.
Sylwia wie, że Mikołaj ma opinię niezbyt stałego w uczuciach - przyznaje w rozmowie z tygodnikiem Rewia znajomy aktorki. Ale miłość zwyciężyła.