We wtorek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces byłego prezesa Amber Gold, Marcina P. oraz jego żony Katarzyny. Małżonkowie P. w latach 2009-2012 okradli 19 tysięcy klientów na łączną sumę ponad 850 milionów złotych.
Marcin P. usłyszał 24 zarzuty, zaś jego żona - 17.
Początek procesu okazał się dramatyczny. Rozprawa została przesunięta z godziny 9 na 12, ze względu na fałszywy alarm bombowy. Marcin P. próbował targnąć się na własne życie w samochodzie przewożącym go z aresztu do sądu. Jego żona zaś rozpłakała się w sądzie i wyznała, że od 4 lat znajduje się w ciężkiej depresji.
Przypomnijmy: Prezes Amber Gold próbował się zabić w samochodzie!
Rzeczywiście, rozstanie z pensją wynoszącą 120 tys. zł miesięcznie musiało być ciężkie. Nie wspominając o 4 apartamentach w zabytkowym centrum Gdańska, wartych w sumie ok. 3 mln złotych, zabytkowym dworze w Rusocinie pod Gdańskiem i luksusowych samochodach.
Te skromne wygody nie wystarczyły jednak Katarzynie P. Mąż zlecał jej więc dodatkowe, równie dobrze płatne prace. Jak zeznał podczas przesłuchania w prokuraturze, głównie spełniała się jako projektantka.
Zaprojektowała mundury dla pilotów i stewardess OLT. Opracowała też sposób podawania filiżanek pasażerom - ujawnił Marcin P. Za to dostała 3-4 miliony złotych. Na zaprojektowaniu wnętrz salonów Amber Gold zarobiła 1-2 miliony złotych. Moja żona nie jest projektantką, ale chciała podjąć się tego zadania i bardzo dobrze sobie poradziła.
Ambitnej projektantce oraz jej mężowi grozi obecnie do 15 lat więzienia.