Gośćmi wczorajszego odcinka programu Kuby Wojewódzkiego byli Karol Strasburger i Aleksandra Hamkało. Jednak pierwsze słowa prowadzący poświęcił nie zaproszonym gościom, lecz rzadko ostatnio widywanej pierwszej damie.
My tu co tydzień gadu gadu, a tam Agata Duda milczy - powiedział, odnosząc się do braku reakcji żony prezydenta na obywatelski projekt ustawy antyaborcyjnej oraz tego, że nawet do poinformowania, że nie będzie tego komentować, potrzebowała rzecznika Kancelarii.
Swojego pierwszego gościa Kuba zapowiedział, cytując dowcip, inspirowany zamieszczonym na Instagramie zdjęciem z Karolem: "Tańcowały dwa suchary: jeden stary, drugi stary". Strasburger pojawił się w dżinsowym komplecie i ciemnych okularach.
Tak wszedłem, żeby zrobić wrażenie - wyjaśnił. Poczułem się po twojej zapowiedzi jak Adamek przed swoją walką, ale mam nadzieję, że po programie będę wyglądał lepiej niż on. Tę dżinsową marynarkę kupiłem cztery dni temu w Pradze. Ano. To jest amerykańskie, teraz się w dżinsie chodzi. Popatrz, jak rękawy mam ładnie podwinięte, to jest teraz modne. Nawet kapcie mam dżinsowe.
Wiesz, dlaczego laska jest niebeska? - zagaił Strasburger. Bo dżinsy farbują.
Ja się dopiero cztery lata temu, u ciebie, dowiedziałem, co to jest suchar - wyznał Wojewódzkiemu. I teraz jestem królem. Nawijka to jest podstawa. Ale nie mógłbym tak stanąć na scenie i jechać. To musi być, użyję obcego słowa, integralnie związane z sytuacją.
Prowadzący przypomniał mu, że niedawno przeprowadzonym, na zlecenie Super Expressu, rankingu najbardziej lubianych celebrytów, Strasburger zajął trzecie miejsce, po Tadeuszu Sznuku i Małgorzacie Kożuchowskiej. Zobacz: Polacy najbardziej lubią Sznuka, Kożuchowską i Strasburgera
Nie chodzę po kredyt. Zarabiam, to mam. Nigdy nie kupowałem nic więcej niż to, na co było mnie stać - wyznał aktor. Przecież do Francji na zakupy nie będę jeździł. Mam smarta. Sportowego smarta. Ty wiesz, jaką ma moc? Chyba 120 koni, a jest lekki. Kiedyś ścigałem się z kimś na światłach. Jak jedzie przede mną gamoń, to czasem bluzgam, ale tylko do siebie. Do innych nie będę, bo potem napiszą, że cham jestem, na tym facebooku, z którego cię wyrzucili.
Potem nastąpił kolejny, tym razem przydługi suchar, specjalnie dedykowany motoryzacyjnej pasji Wojewódzkiego. Karol opowiadał o lisie, który wpadł do rowu.
No rów, dół, dziura - wyjaśnił. I woła niedźwiedzia, ale niedźwiedź ma łapy za krótkie, więc lis zaproponował, żeby zawołać jaguara. Na co niedźwiedź powiedział, że ma duże przyrodzenie i nim lisa wyciągnie. Jaki z tego morał? Jak ktoś ma duże przyrodzenie, to mu jaguar niepotrzebny.