Ostatnio Mariah Carey musi dzielić swój czas między dwa poważne projekty: jednym z nich jest planowanie ślubu z miliarderem Jamesem Packerem, drugim - powrót na scenę w wielkim stylu. Diwa jest właśnie w międzynarodowej trasie koncertowej Sweet Sweet Fantasy i za wszelką cenę chce udowodnić, że wciąż należy do ścisłej czołówki gwiazd pokroju Madonny i Beyonce. Ostatnio postanowiła wspomóc się swoim "scenicznym sobowtórem". Przypomnijmy: Mariah Carey ogłasza powrót "seksownego" alter ego! (ZDJĘCIA)
Wysiłki Mariah mogą jednak pójść na marne po kilku zwyczajnych spotkaniach z fanami i koncertach. Podczas próby przed ostatnim występem w Amsterdamie diwa narzekała... na pracę wentylatorów rozprowadzających powietrze. Jej zdaniem działały nieprawidłowo - a przynajmniej na tyle źle, że nie prezentowały jej we właściwy sposób.
Czemu te wiatraki źle rozprowadzają powietrze? Chcę to po prostu jakoś naprawić. Czy naprawdę muszę dbać o wszystko sama? - pytała ze sceny.
Sam koncert też nie okazał się rewelacyjny. Jak donoszą holenderskie media, Mariah spóźniła się na scenę... 45 minut. Wcześniej musiała pojawić się na imprezie urodzinowej swojej przyjaciółki.