Paulina Młynarska słynie, zwłaszcza ostatnio, z bezkompromisowych wypowiedzi na temat sytuacji kobiet w Polsce. Jej zdaniem nie ma tu raczej powodów do radości. Również dlatego, że Polacy są, jej zdaniem, fatalnymi kochankami i odreagowują swoje seksualne niepowodzenia na partnerkach. Paulina napisała na ten temat całą książkę Jeszcze czego! w której opisuje swoje doświadczenia seksualne. Wraca do tych wspomnień w rozmowie z Wysokimi obcasami.
Zły seks jest na tym samym kontinuum, na końcu którego jest przemoc seksualna - wyjaśnia w wywiadzie. Używanie kobiety dla własnej przyjemności, bez troski o jakość jej doświadczenia, świadczy o tym, że kobieta jest traktowana jak przedmiot, do którego można coś wkładać i coś wyciągać. To przede wszystkim seks, w którym dzieją się rzeczy na które się nie godzimy. To jest gwałt. Także ten nienazwany. To jest wymuszenie w związku: fochem, groźbą, odcięciem od pieniędzy. Są też subtelniejsze wymuszenia np. bardzo cię kocham, ale mam swoje potrzeby, jeśli nie dostanę tego od ciebie, to pójdę gdzie indziej.
Ponieważ nasz partner został wychowany w przekonaniu, ze do zaspokojenia seksualnego kobiety wystarczy czarodziejska pałeczka, zwana inaczej penisem. Wystarczy ją włożyć i już jest kosmos. Kobiety pozwalają na to, by nie urazić męskiej dumy, nie popełnić tej tzw. zbrodni na ptaku. Nas się ucisza w tej sprawie: nie mów, bo go urazisz! Tylko się nie roześmiej! Wszystko możesz powiedzieć mężczyźnie wprost, tylko nie to, że jest kiepski w łóżku. To wszystko jest częścią pewnego systemu myślowego, który uprzedmiotowił kobiety i dopuszcza do sytuacji, w której tej rzeczy, którą jesteśmy, można nadużywać. Jednak my, kobiety, nie jesteśmy rzeczami tylko ludźmi.
Zdaniem Młynarskiej taki sposób myślenia przekłada się na niesprawiedliwości w związku i przemoc emocjonalną, chociaż nie tylko.
Zmuszanie się do seksu po to, by druga strona lepiej sobie zasnęła, narusza integralność kobiety - przekonuje w wywiadzie. Kiedy słyszę, że jakaś kobieta uprawia seks ze swoim partnerem dla świętego spokoju, ponieważ zależy od niego na różnych płaszczyznach, to myślę, że ona zaciąga kredyt w monecie, która jest bita z kawałków jej duszy. Każda forma wymuszania seksualnego jest wstępem do jakieś przemocy.
Młynarska nigdy nie ukrywała swojego przekonania, że za utrwalanie szkodliwych stereotypów odpowiedzialny jest Kościół.
Kościół jest instytucją, która kobiet nienawidzi, która kobietami pogardza, gdzie kobiety nie mają żadnej pozycji, żadnej władzy, nic absolutnie do powiedzenia - tłumaczy Paulina. Widział ktoś zakonnice za kierownicą drogiego samochodu? Kobiety mają w Kościele rolę wyłącznie usługową. Najpierw Kościół znęcał się nad kobietami przez setki lat i palił je na stosie, a teraz, gdy broni życia poczętego, nie przyznaje się do tego, że jako instytucja zrobił najwięcej ze wszystkich, by wpędzać kobiety w ręce aborterów.
To Kościół obłożył anatemą [klątwą] ofiary gwałtu i je napiętnował. Dlaczego kobiety wstydziły się pokazać z brzuchem? Ze wstydu przed księdzem. Kościół zrobił z nich naczynie grzechu. A teraz próbują nam wmówić, że mamy jednocześnie wstydzić się seksu i na potęgę rodzić. Nam się stawia za wzór kobietę niepokalaną, którabyła jednocześnie matką i dziewicą. Masz być jednocześnie silna i słaba, ładna i brzydka, gruba i chuda, opiekuńcza i seksowna, kwitnąca i owocująca, mieć czas na dzieci, opiekować się wszystkimi i robić karierę. Ale jednocześnie nie możesz robić kariery, bo wtedy jesteś nieszczęsną i samotną pracoholiczką. To paradoks, wgrany w naszą matrycę. Gwarantuje przegraną i podcięte skrzydła.