W niedzielę w kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP w Ostrowii Mazowieckiej odbyła się rekonstrukcja ślubu rotmistrza Pileckiego z 1931 roku. W postaci państwa młodych oraz weselnych gości wcielili się aktorzy grający w filmie Pilecki. W uroczystości brał udział także minister kultury narodowej, profesor Gliński. Okazją do odtworzenia "patriotycznego" ślubu było odsłonięcie tablicy upamiętniającej Pileckiego i Ostrowską oraz podpisanie przez ministra aktu powołującego muzeum rodziny Pileckich.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zamieściło na swoim Facebooku zdjęcie oraz informację z rekonstrukcji przygotowanej z okazji 85. rocznicy ślubu wojskowego. Wpis jednak momentalnie został usunięty. Powód? Pojawiły się pod nim setki drwiących komentarzy. Internauci, dziennikarze i media wyśmiali pomysł rządu, a w szczególności udział jego członków w "ślubnej, patriotycznej szopce". Podobnego zdania jest Karolina Korwin Piotrowska, która w felietonie na o2.pl ostro skrytykowała taką "historyczną nekrofilię".
Mi to wszystko pachnie nie narodową polityką historyczną, ale ostrą nekrofilią i nieco perwersyjnym Freudem, bo niejeden psycholog i psychoterapeuta sporo mógłby tutaj mieć materiału badawczego - napisała dziennikarka. Mało tego, to wygląda jak jakiś dziwny niby historyczny reality show, historyczno-patriotyczny Big Brother, z lekką nutką serialu pt. Opowieści z krypty, ale bez fantazji i polotu. Na poważnie tego brać nie sposób i naprawdę jedyne, co można zrobić, to głośno, nie wiem, czy do końca patriotycznie, się roześmiać. Można przez łzy.
Śmiech śmiechem, ale w sumie mamy do czynienia z jakąś dziwną z założenia patriotyczną, ale w rezultacie śmieszną szopką, w której w biały dzień za pieniądze podatników odgrywane są jakieś dziwne spektakle z ministrem kultury i dziedzictwa narodowego w roli głównej - dodaje. Jakby robione na świeżym powietrzu rekonstrukcja bitwy pod Grunwaldem i 11 listopada nie wystarczały. Po nich nikt w desperacji postów jednak nie kasuje.