Sprawa rozwodu Johnny'ego Deppa i Amber Heard nabiera tempa. Aktorka w poniedziałek złożyła pozew rozwodowy, a już w piątek poszła do sądu w sprawie pobicia przez męża. Twierdzi, że w szale podbił jej oko telefonem. Utrzymuje też, że stosował wobec niej przemoc przez całe 15 miesięcy małżeństwa.
Choć 52-letni Depp zajmuje się teraz promocją nowego filmu, jednocześnie przeżywa żałobę po matce, która zmarła w zeszły piątek, trzy dni przed ogłoszeniem rozwodu. Z tego względu odmawia komentowania sprawy.
Prawdopodobnie aktor będzie miał jeszcze większe trudności w tłumaczeniu się przed sądem z ostatnich wydarzeń. 30-letnia Amber zeznała, że Depp jest uzależniony od kokainy i alkoholu. Twierdzi, że przez 15 miesięcy małżeństwa "rzadko bywał trzeźwy". To rzeczywiście widać na zdjęciach. Wygląda coraz gorzej.
Heard twierdzi, że jej mąż odstawiał używki tylko na czas kręcenia filmu. Wynajmował wtedy trenera personalnego i kucharza, którzy stawiali go na nogi. Gdy tylko kończył pracę, natychmiast wydawał pieniądze na narkotyki i alkohol.
Johnny Depp często zachowywał się paranoicznie, a jego temperament naprawdę mnie przeraża - napisała w dokumentach złożonych w sądzie. Paranoja Johnny'ego, jego zwidy i agresja nasilają się przez czas trwania naszego związku. Stawałam się coraz bardziej świadoma jego ciągłego nadużywania substancji psychoaktywnych.
Amber przedstawiła też w sądzie udokumentowane dwa pobicia. Twierdzi, że w obu przypadkach Depp brał narkotyki i "zapijał" je alkoholem.
Heard powiedziała też, że po raz pierwszy zrobił jej krzywdę po jej imprezie urodzinowej, zorganizowanej pod koniec kwietnia. Gdy goście już poszli, naćpany Johnny zaczął awanturę. Stracił nad sobą kontrolę i rzucił w ścianę ogromną butlą szampana, zaś w Amber rzucił kieliszkiem. Potem złapał ją, rzucił na łóżko, szarpał za włosy i w końcu zepchnął na podłogę.
Aktorka twierdzi, że po awanturze nie widziała się z mężem przez miesiąc. Spotkali się dopiero dzień po śmierci jego matki, w sobotę. Wtedy właśnie doszło do kolejnego incydentu.