Pod koniec kwietnia w Warszawie zatrzymano Cezarego P., "dilera celebrytów", który obracał narkotykami także wśród innych osób na wysokich stanowiskach, między innymi sędziów i lekarzy. Interesy Cezarego P. szły tak dobrze, że w dwa lata zarobił milion złotych. Pieniądze z handlu kokainą inwestował w nieruchomości oraz w modną restaurację w centrum Warszawy, której właścicielem była jego żona, po godzinach pracy pomagająca mu w rozprowadzaniu narkotyków. Przypomnijmy: Zatrzymano Cezarego P., dilera celebrytów! W dwa lata ZAROBIŁ MILION ZŁOTYCH! Sprzedawał "kokainę wysokiej jakości"
Sprawie przyjrzeli się bliżej dziennikarze Uwagi, którzy dotarli do kilku nowych informacji na temat biznesów Cezarego P.. Narkotyki, które oferował były prawdopodobnie najczystszymi substancjami, jakie znalazły się w Polsce od 2009 roku. Kokainą wysokiej jakości zainteresowani byli celebryci, sędziowie i lekarze, którzy płacili po 500 złotych za jedną porcję z 40% kokainy.
Jeden klient wziął 70 działek kokainy w ciągu jednej nocy. To, co nas zdziwiło, że w ogóle taką ilość kokainy można pochłonąć - powiedział dziennikarzom Marek, były członek gangu pruszkowskiego, zajmujący się handlem narkotykami.
Osoba z policji pracująca przy sprawie Cezarego P. potwierdza, że miał on swoich stałych klientów, którzy wracali do niego nawet co kilka dni. Diler pracował na bardzo szeroką skalę, a jego reklamą była doskonałej jakości kokaina.
Klienci zażywali w piątek narkotyki, a w tygodniu ich widzieliśmy w telewizji. Były śmieszne sytuacje. Tak samo reklamy niektóre - opowiada Marek. W naszym środowisku śmieli się niektórzy, o ten był wczoraj, a tu w reklamie gra. Taki gruby celebryta zadzwoni w piątek wieczorem to wiadomo, że mamy z niego klienta np. do soboty w południe i już możemy w tym momencie liczyć na kilkadziesiąt gram na jedną imprezę w ciągu doby.
Jak myślicie, o jakiego "grubego celebrytę" może chodzić?
Według informacji Centralnego Biura Śledczego, Cezary P. bardzo szybko odnalazł się w środowisku gwiazd. Mieli tak dobre relacje, że składali sobie życzenia świąteczne.
Ciekawe, czy ostatnio specjalną kartkę z aresztu wysłał Cezaremu jeden z jego domniemanych klientów, Dariusz K..
Zobacz też: Wojewódzki o zatrzymaniu "dilera celebrytów": "Odetchnąłem z ulgą. Na szczęście nie jestem lubiany"