Kora Jackowska od niemal trzech lat walczy z nowotworem jajnika, którego lekarze bardzo długo nie byli wstanie zdiagnozować. Na temat nieudolności systemu zdrowia piosenkarka wypowiadała się kilka razy. Jej rozgoryczenie stało się jeszcze większe, gdy okazało się, że musi stosować terapię lekiem, którego cena waha się między 18 a 24 tysiącami złotych za opakowanie. Kora zaczęła wyprzedawać majątek oraz zbierać pieniądze na dalsze leczenie. Pomimo nieustającej walki i piętrzących się trudności piosenkarka zapewniała w ostatnim wywiadzie, że cieszy się życiem.
Jestem na takim etapie życia, że wszystko jest dla mnie piękne - powiedziała Kora w rozmowie z Dzień Dobry TVN. Jeśli oczywiście samo w sobie nie jest groźne. Ale ogląd świata mam inny niż do tej pory, bardziej ostrożny, szczegółowy i bardziej świadomy. Inaczej patrzę na godziny upływające. Bardzo mało śpię i bardzo wcześnie wstaję. Kiedyś było tymi bardzo trudno powiedzieć nie, że nie mam siły, że nie mam ochoty. Nie przeszło mi to przez gardło. Teraz tak.
W wywiadzie opowiedziała także o Roztoczu, gdzie hoduje aż jedenaścioro zwierząt. Przyznała, że woli zajmować się sowimi trzema alpakami niż pojawiać na ściankach.
Przez cały ten czas zmagania się z chorobą nie odpuściłam. Lubię zarabiać pieniądze i nie znoszę niczego od nikogo brać. Show biznesem jestem zwyczajnie zmęczona - dodała
**
**