Po wczorajszym meczu polskiej reprezentacji z Portugalią pojawiło się wiele skrajnie różnych komentarzy. Jedni twierdzą, że Polacy podczas Euro dali z siebie wszystko i w końcu trafili na lepszą drużynę, inni mocno krytykują niewykorzystane okazje.
W tej drugiej grupie znalazła się Maryla Rodowicz, która zarzuca polskim sportowcom, że "nie mają kondycji", "grali fatalnie" i że to nie był "ładny futbol".
Okazało się, że wśród fanów piosenkarki było dużo osób, które są dużo bardziej wyrozumiałe dla polskiej drużyny. Na gwiazdę szybko spadła fala krytyki za zbyt ostry, niesprawiedliwy osąd.
Gdy piosenkarka ochłonęła, postanowiła wytłumaczyć się ze swojej wypowiedzi w Gazecie Wyborczej. Choć próbuje złagodzić ton, nie wycofuje się ze swojego stanowiska.
Nie atakuję naszej reprezentacji, uważam, że zaszliśmy bardzo daleko. Ale tak bardzo czekałam na drugiego gola, a ten nie padł - powiedziała w wywiadzie. Chodziło mi o taktykę, którą przyjęli nasi piłkarze w drugiej połowie meczu, zapewne za radą trenera Nawałki. Uważam, że graliśmy do tyłu a nie do przodu, bardzo baliśmy się stracić kolejną bramkę, co się zresztą udało. I braliśmy na przeczekanie, bo liczyliśmy na karne, a przecież z nimi bywa różnie.
Rodowicz podkreśla też, że jest dumna z polskiej drużyny, przez co jej oczekiwania były dużo większe niż wynik meczu.
Ćwierćfinał to przecież ogromny sukces, wręcz historyczny. Ale ja, tak jak wszyscy kibicie, bardzo czekałam na drugiego gola. Byłam rozżalona, że nie przeszliśmy do półfinału no i zaraz po meczu emocjonalnie wylałam ten żal - tłumaczy swoją wypowiedź.
Nasza reprezentacja to świetna drużyna, oceniam ją bardzo wysoko. Podziwiam naszych piłkarzy, szczególnie Michała Pazdana, Kubę Błaszczykowskiego i Kamila Grosickiego, który zresztą w meczu z Portugalią grał rewelacyjnie.
Piosenkarka krytykuje Adama Nawałkę nie tylko jako postać ze świata sportu, ale i jako swojego znajomego. Poznali się na festiwalu muzycznym w Hawanie w 1978 roku. Rodowicz zapewnia, że krytyka jego decyzji nie naruszyła jeszcze ich relacji przyjacielskich.
Nie mam sygnałów, żeby obraził się na mnie za komentarz po meczu z Portugalią - zapewnia.