W grudniu 2013 roku ukochana żona Karola Strasburgera przegrała walkę z rakiem. Spędzili razem 30 lat. Nigdy nie dochowali się dzieci, więc po śmierci Ireny Strasburger, aktor został całkiem sam. Na szczęście ma wokół siebie przyjaciół. W rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie aktor podkreśla, że bardzo go wspierają.
Byłem przyzwyczajony, że jednak przez 30 lat jest ta druga osoba. Dziś jest wokół mnie wiele dobrych dusz, przyjaciół. Jest duża różnica między byciem samotnym, a byciem samemu, ale nie chciałbym tak bardzo wnikać w moje osobiste sprawy - tłumaczy Strasburger. Zawsze będzie mi brakowało mojej żony, bo nie da się wymazać z pamięci wielu pięknych wspomnień. Należy jednak zastanowić się, czego od życia oczekujemy po stracie bliskiej osoby. Jeśli już nic nie oczekujemy, czyli dokonujemy pewnego wyboru, to skazujemy się na samotność i izolujemy. Stwierdziłem, że chcę dalej żyć i robię wszystko, by to życie było atrakcyjne. Staram się tak układać codzienność, żeby była mimo wszystko radosna i miła.
Jak ujawnia Strasburger, ta decyzja nie przez wszystkich została przyjęta ze zrozumieniem.
Uważam, że każdy człowiek ma prawo układać sobie życie na nowo po śmierci partnera lub partnerki w stosownym dla siebie czasie. Wypowiadanie się osób postronnych, że za wcześnie, za późno, nie z tą, tylko z tamtą, jest wysoce niestosowne - komentuje w wywiadzie. Czytałem większość tych niesprawiedliwych hejtów: że śmiałem wyjść do ludzi, że się uśmiecham, że próbuję funkcjonować normalnie. Byli też tacy, którzy ośmielali się twierdzić, że na pewno zdradzałem żonę, skoro pokazuję się z kobietą publicznie, mimo że - tu cytuję: "żona jeszcze nie ostygła".
To nie mieści się w głowie, że można używać tak okrutnych słów w stosunku do kogoś, kogo nawet się nie zna. Według kierujących te krzywdzące opinie pod moim adresem, jestem skazany na to, by zamknąć się w domu, wychodzić tylko do pracy i płakać każdego dnia nad grobem. Proszę nie oceniać, bo wdowcy muszą zmagać się z wieloma problemami i emocjami. Nikomu nie życzę znaleźć się w takiej sytuacji. Ten, kto tego nie przeżyje, nie ma o tym zielonego pojęcia.