Kilka miesięcy temu Maria "jestem głosem pokolenia" Peszek wydała nową płytę, Karabin. Promocja płyty nie mogła odbyć się bez kontrowersyjnych wywiadów, w których córka Jana Peszka opowiadała, że dzieli swoich odbiorców na tych, którzy albo ją kochają albo nienawidzą. Dodała, że "hejt" zwracany w stronę artystów bardzo przypomina... zbrodnie z czasów II wojny światowej:
42-letnia Peszek ma też bardzo jasno określone zdanie w sprawie macierzyństwa. Artystka od ponad 20 lat związana jest ze swoim partnerem Edwardem, wspólnie z którym zdecydowali, że nie będą mieć dzieci. W najnowszym wywiadzie dla Twojego Stylu Peszek stwierdziła, że to w pełni świadoma i odpowiedzialna decyzja. Jej zdaniem "płodzenie dzieci to arogancja":
Nasza wspólna decyzja z Edkiem nie jest wyrazem egoizmu, tylko odpowiedzialności - powiedziała. Bycie rodzicem to dla jednych dar, ja jednak uważam, że płodzenie dzieci w dzisiejszych czasach to arogancja. Jest nas za dużo na planecie, na której sami doprowadziliśmy do niezłego bajzlu. I zanim trochę nie posprzątamy, powoływanie do życia nowych istot to skazywanie ich głównie na ból i cierpienie. Oczywiście, że są ciemne strony takiej decyzji, wiem, że w ten sposób omija mnie ważne i na pewno piękne, niedające się z niczym porównać doświadczenie. To strata, na którą się godzę.
Marii Peszek nie podoba się także "ciążowa presja", jaką wywołują na kobietach media i politycy "żądający", by jak najszybciej rodzić dzieci. Zdaniem wokalistki to sprawa każdej kobiety, która ma prawo decydować także o prawie do aborcji:
Wkurzam się, gdy słyszę, jak politycy mają czelność decydować o prawie do aborcji. Jak mówią, że kobieta bez dzieci jest niepełnowartościowa. Wtedy czuję się bezradna - dodała.