Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan zaplanowali na tegoroczne lato urlop na Lazurowym Wybrzeżu. Celebrytka nigdy nie ukrywała, że kocha południową Francję i uwielbia spędzać tam czas. Oczywiście planowała jechać tam z synami. Jednak na kilka dni przed wylotem wyszło na jaw, że jej były mąż, Jacek Rozenek, także przewidział swój urlop w tym czasie.
Krótko przed wyjazdem okazało się, że Jacek wraz ze swoją partnerką Katarzyną Pietraszek także ma plany wyjazdowe i pragnął zabrać ze sobą chłopców - ujawnia w rozmowie z tygodnikiem Na żywo znajomy celebrytki.
Małgorzata, która po rozwodzie pozostaje z byłym mężem w dobrych relacjach, wykluczyła opcję, że robi to złośliwie. Prawdopodobnie rzeczywiście nie mógł zaplanować urlopu w innym terminie.
Chciał wykorzystać przerwę w nagrywaniu serialu Barwy szczęścia, na planie którego pracuje cały rok - wyjaśnia informator tabloidu. Łączy ją z obowiązkami coacha, więc nie ma zbyt wiele czasu na wypoczynek.
Małgorzata chciała rozwiązać problem polubownie. Zwłaszcza że sytuacja między byłym mężem, a jej aktualnym narzeczonym ciągle jest napięta. Jacek Rozenek nie jest ponoć zachwycony tym, że Majdan spędza tak dużo czasu z jego dziećmi, a nawet sprawia wrażenie, jakby chciał zastąpić im ojca.
Nie daje tego po sobie poznać, ale czasem jest mu po prostu przykro, że Radek stał się tak ważny dla jego synów - ujawnia źródło tabloidu. Wie, że go podziwiają. Dlatego bardzo się cieszył, że podczas wspólnych wakacji także zdoła zaimponować czymś Stasiowi i Tadziowi. Niestety, przegrał z Majdanem. Małgorzata czuła się rozdarta. Poprosiła Jacka, by tym razem poszedł jej na rękę. Obiecała, że w przyszłości to on będzie miał pierwszeństwo w planowaniu wakacji z dziećmi.
Jak donosi tabloid, były mąż ostatecznie się zgodził. Przypomnijmy, że przebywający na południu Francji Rozenek i Majdan chcieli wraz z dwójką synów gwiazdy zobaczyć pokaz fajerwerków z okazji Dnia Bastylii w Nicei. Na szczęście ostatecznie zrezygnowali z tego pomysłu. Zobacz: Rozenek z Majdanem chcieli pojechać do Nicei! "Na szczęście coś zatrzymało nas w domu"