Kilka lat temu było głośno o związku początkującej wówczas gwiazdki TVN-u, Edyty Herbuś z tancerzem erotycznym Dawidem Ozdobą. Mimo że teraz Edyta jest już dziewczyną dyrektora Opery Narodowej Mariusza Trelińskiego i należy do "wyższych sfer", jej były chłopak chętnie wspomina pierwsze lata ich miłości. Było podobno bardzo namiętnie, co pokazywało słynne wideo, które w swoim czasie było hitem Pudelka.
Teraz okazji do wspomnień jest jeszcze więcej, bo Dawid Ozdoba wydał właśnie książkę pod tytułem Wieczór panieński. Cała prawda. Ze szczegółami opisuje w niej swój romans z "Kicią" - dziewczyną, która przyjechała do Warszawy, żeby zacząć karierę w show biznesie. Dawid co prawda nie pisze wprost, kto ukrywa się pod tym pseudonimem, ale wyraźnie sugeruje, o kogo mu chodzi.
Moment, w którym stanęła w moich drzwiach, ze swoją wielką torbą, pamiętam dokładnie - miała na sobie jeansy i skórzaną kurtkę. Na zewnątrz mżyło, więc z półmroku wyłaniał się tylko przepiękny uśmiech i wielkie, jaśniejące szczęściem oczy. Nazwaliśmy ją Kicią. Później mówili tak do niej wszyscy z naszej paczki - wspomina Dawid.
Kolejne wspomnienia Dawida są już bardziej pikantne. Striptizer opisuje "pewną noc we trójkę", w trakcie której "obudzili się z Kicią kochając na śpiocha". Potem było tylko bardziej namiętnie:
Na zawsze pozostanie mi w pamięci pewna noc we trójkę. Do tej pory nie wiem, jak to się stało, ale obudziliśmy się z Kicią kochając na śpiocha. Przeprosiłem ją, a ona mnie, ale nie potrafiliśmy już przerwać. Z uwagi na śpiącego obok Oskara, udaliśmy się do łazienki. Tam, pod prysznicem, było nam tak cudownie, że z dalszego ciągu wieczoru i dnia zapamiętałem niewiele.
Sporo miejsca Dawid poświęca na opisanie słynnego nagrania z samochodu. Wspomina, że wszyscy "wzięli dropsy", ale Kici "wystarczył tylko jeden":
W sumie połknęliśmy wtedy trzydzieści siedem dropsów, w tym Kicia może jednego, który wystarczył jej w zupełności. Odpłynęła we własny świat, tańczyła, skakała, przytulała się, tuliła i całowała mnie, by po chwili wyszeptać, że pragnie kochać się do upadłego. Poszliśmy zatem do samochodu i tam kochaliśmy się długo i namiętnie - wspomina Dawid.
Aż pewnego dnia wracając z imprezy w doskonałych humorach, zaczęliśmy zabawę z kamerą. Najpierw nagrywaliśmy to, co się dzieje w aucie: Kicia szalała, śpiewała, całowała mnie i przytulała, ja nie pozostawałem jej dłużny. Po prostu wygłupialiśmy się jak dzieci.
Kiedy dotarliśmy do domu, nie potrafiliśmy się od siebie odkleić. Targały mną skrajne uczucia. Bardzo chciałem mieć Kicię dla siebie, pragnąłem jej ciała centymetr po centymetrze. Kicia wzięła do ręki kamerę, a ja od razu zorientowałem się, że pragnie nagrać nasz namiętny seks. Kochaliśmy się, obiektyw utrwalał ruchy naszych ciał. Było cudownie... Jednak rankiem ona obejrzała nasze figle i zawstydziła się straszliwie. Stwierdziła, że schowa nagranie na pamiątkę, że kiedyś jak będziemy dziadkami, obejrzymy je sobie ponownie. Zgodziłem się choć podejrzewam, że Kicia, za namową swojej ówczesnej przyjaciółki, nagranie zniszczyła. Zrobiła jego kopię, czy nie? To pytanie męczy mnie do dzisiaj.
Po publikacji takich wspomnień Dawida to pytanie z pewnością będzie męczyć już nie tylko jego.