Odkąd władzę w Polsce objęło Prawi i Sprawiedliwość, "dobra zmiana" dotknęła niemal każdy resort i dziedzinę życia. Najpoważniejsze zmiany czekały media publiczne oraz kulturę, w których wprowadzono masowe zwolnienia i nowe zasady przyznawania pieniędzy z budżetu państwa. Najbardziej poszkodowaną okazała się Krystyna Janda, której obcięto dofinansowanie z Ministerstwa Kultury. Janda, która nie ukrywała nigdy sympatii do poprzedniego rządu, nagle okazała się dla PiS-u persona non grata.
Przypomnijmy: Janda straci dofinansowanie z Ministerstwa Kultury? Nie dostanie w tym roku 1,5 miliona złotych!
Aktualna sytuacja w kulturze oraz zmiany na scenie politycznej stały się tematem najnowszego wywiadu z Jerzym Stuhrem, który w rozmowie z Grzegorzem Wysockim z WP Opinie dość ostro wyraził się o rządzących politykach. Aktor zaznaczył, że sam jest apolityczny, ale obiektywnie uważa, że ludzie pokroju Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobry prezentują zupełnie inny poziom niż on sam. Stuhr dodał też, że nie musi już pokazywać się w "nowej" TVP:
Skoro instytucja, z którą tak blisko współpracowałem przez 40 lat i dzięki której jakoś tam przejdę do historii, w odróżnieniu od jej aktualnych szefów, którzy znikną na rozkaz partii z dnia na dzień, mnie nie chce, to po co mam się w TVP pokazywać? Reklamy mi już nie potrzeba, zresztą oglądalność im spada tragicznie, moje wypowiedzi mogą dowolnie zmanipulować, skoro mogli to zrobić z wypowiedziami Prezydenta USA to co dopiero z gadaniem jakiegoś aktorzyny? Przeczekam aż tych Prezesów wywalą. Tylko to jest smutne, że niejaki Kurski pozbawił przeżyć artystycznych około miliona Polaków. Ma do tego prawo? - skomentował w rozmowie z Wysockim.
Pamięta pan, jak pan Kurski został wygwizdany w Opolu? Powiedzieć w Opolu tak kuriozalną bzdurę o cudzoziemcach, to trzeba być naprawdę opętanym. A jeszcze jego przyjaciel, pan minister Ziobro, mówi, że niesłychanie trafnie wybrnął z tego. Że bardzo dowcipnie! No to, przepraszam bardzo, ale już nigdy za życia z tymi panami na poziomie dowcipu się nie dogadamy. Inny humor, inna kultura.
Poza tym - powiedzmy sobie szczerze - ja już nic nie muszę. Są za to inne powody, bardziej estetyczne. Nie chcę się tym ubrudzić. Przecież widzę, jakie to wszystko jest prymitywne...
Stuhr stwierdził że jako człowiek absolutnie apartyjny nie rozumie, gdy ktoś z jego kolegów po fachu mógłby przyjąć polityczną propozycję. Aktorom po prostu "nie wolno". On sam dorastał w apolitycznej rodzinie, więc nie może być "posłem za Kaczyńskiego i Dudy".
Jerzy Stuhr odniósł się także do opublikowania teczki Lecha Wałęsy znalezionej w słynnej "szafie Kiszczaka". Zdaniem aktora to świadoma akcja niszczenia byłego prezydenta, na miejsce którego obecna ekipa rządząca "kogoś wprowadzi".
Kogoś znajdą. Zawsze będę patrzył na polityków z obecnie rządzącej formacji przez pryzmat pogardy dla ludzi. Ja tam czuję pod skórą taką pogardę... Jeżeli ktoś się tak łasi, to ten, który nim rządzi, tak naprawdę nim pogardza. Ja sobie nawet nie wyobrażam, jak ten przewodniczący partii musi pogardzać ludźmi wokół siebie. Bo wie, że ma ich wszystkich na krótkiej smyczy - powiedział.
_**Śledzę dzieje głupoty w Polsce. Patrzę w telewizor, słucham, myślę se: "Kurde, no co on pieprzy?".**_ (...) Na przykład uznaję panią premier Szydło. Jest premierem mojego kraju. Uznaję pana Dudę, cokolwiek bym o nim nie myślał. Oni co prawda mają oboje nieoficjalnego szefa, ale to mnie nic a nic nie obchodzi. Patrzę na to z góry. Na tę partię patrzę z góry. W ogóle nie rozumiem partii politycznych, nie rozumiem tej mentalności partyjnej. Boję się natomiast jednego. Że ten nieprzewidywalny człowiek ma wpływ na rządzących. Z jakich powodów? Nie wiem. Mówi się, że rządzi Kaczyński. Ale jakim prawem? I to jest rządzenie bez jakiejkolwiek odpowiedzialności. Bo oficjalnie rządzą przecież inni. A Jarosław Kaczyński jest posłem.