Monika Pietkiewicz Richardson, na początku związku ze Zbigniewem Zamachowskim, próbowała zrobić z niego śniadaniowego celebrytę. Przez kilka miesięcy prowadzili nawet razem piątkowe wydania Pytania na śniadanie. Niestety, Zbyszek tak się tam męczył, że żal było na niego patrzeć. W końcu żona pozwoliła mu nie przychodzić do pracy.
Od tamtej pory prezenterka nie ustaje w próbach namówienia Zbyszka na wspólne pozowanie na ściankach, udzielanie wywiadów o miłości i romantyczne sesje zdjęciowe. Jednak najwyraźniej Zamachowski nie czuje się dobrze jako mąż-celebryta.
Zdaniem Moniki, Zbyszek nie powinien tak wybrzydzać, zwłaszcza odkąd płaci swoim czworgu dzieciom 16 tysięcy złotych alimentów miesięcznie. Prezenterka, która wynajęła swój ukochany dom w Wilanowie, zaprojektowany przez jej tatę, by zdobyć pieniądze na alimenty Zbyszka, uważa, że od czasu do czasu on też mógłby się poświęcić.
Coraz częściej zgłaszają się do nich organizatorzy imprez oraz agencje PR i zapraszają na eventy - ujawnia w tygodniku Na żywo znajoma pary. A za pozowanie wraz z żoną na tzw. ściance gotowi są zapłacić aktorowi nawet 7 tysięcy złotych. Stawka jest wysoka, bo dotyczy ich jako pary. Jeśli przyszłaby tylko Monika, zarobiłaby mniej.
Zamachowski ma z tym jednak spory problem.
Mając wizerunek poważnego artysty, zacząłby być postrzegany jako celebryta - wyjaśnia informator tabloidu. A to przeszkadzałoby mu w otrzymywaniu poważnych propozycji aktorskich.
Monika zrobiła już wiele, żeby zmienić jego wizerunek. Przypomnijmy: