Jerzy Zelnik w ostatnich kilku latach dał się poznać jako zagorzały zwolennik Jarosława Kaczyńskiego i Prawa i Sprawiedliwości. Jego wypowiedzi na temat in vitro wywołały ogromne kontrowersje, podobnie jak doniesienia o współpracy z PRL-owską Służbą Bezpieczeństwa. Ostatnio 71-letni aktor wystąpił w Smoleńsku Andrzeja Krauzego, chociaż po premierze przyznał, że film "nie jest arcydziełem"…
Zelnik wydał niedawno autobiografię pt. _**Szczerze nie tylko o sobie**_ i nadal lubi opowiadać o swoim życiu w tabloidach. W dzisiejszym Fakcie wspomina zmarłą po długiej chorobie w 2014 roku żonę Urszulę. Jak zapewnia, nie szuka nowej partnerki.
Jestem nadal związany ze swoją żoną, która jest w niebie - zapewnia. Trochę na mnie poczeka i musi być cierpliwa, bo mam trójkę wnuków. Muszę teraz z nimi pobyć i trochę pomóc synowi w ich wychowaniu. Na razie propozycji matrymonialnych szczęśliwie nie dostaję. Nikt do mnie się zgłasza, a nawet gdyby, to dostałby czarną polewkę. Kiedyś byłem bardzo kochliwy, ale teraz nie potrzebuję żadnej kobiety. Ten temat mnie nie interesuje. A jak nawet panie do mnie wzdychają, to dzięki temu będą lepiej dotlenione.
Przypomnijmy, że właśnie na tę "kochliwość" Zelnik zrzucał odpowiedzialność za swoją dawną współpracę z SB. Zobacz: Zelnik o współpracy z SB: "Mogę dać SŁOWO HONORU - NIE PAMIĘTAM! Byłem skoncentrowany na seksie i sporcie. Zostałem wkręcony!"