Krystian Legierski, znany głównie z działań na rzecz środowisk LGBT, jakiś czas temu wyznał, że w dzieciństwie był molestowany przez księdza, proboszcza z parafii na Kubalonce. Do molestowania miało dochodzić na plebanii, gdzie proboszcz zapraszał chłopców do wspólnego oglądania filmów pornograficznych:
Pewnego razu K. zwabił mnie na plebanię, żebym obejrzał z nim film wideo - wyznaje Legierski w wywiadzie. Okazało się, że był to film pornograficzny. Ksiądz na początku zaczął tłumaczyć, że został oszukany przez sprzedawcę, później zaczął mnie dotykać, a sam się onanizował. Kiedy stamtąd wyszedłem, postanowiłem, że więcej już do kościoła nie pójdę.
38-latek tłumaczy, że milczał przez tak długi czas, ponieważ "targało nim poczucie winy i wstydu". Mężczyzna po raz pierwszy opowiedział o swoim problemie w rozmowie z Piotrem Najsztubem 6 lat temu, jednak zależało mu, by ta informacja nie ujrzała światła dziennego:
Wszystko zmieniło się po artykule Piotra Najsztuba we "Wprost" w 2010 roku, gdy Warszawę obiegła informacja, że może wystartuję w wyborach na prezydenta stolicy. Najsztub zapytał mnie między innymi o to, czemu się rozeszły moje drogi z Kościołem. Opowiedziałem mu historię z księdzem, prosząc jednocześnie, by o niej nie mówił. Najsztub, wbrew mojej prośbie, upublicznił informację o molestowaniu, tłumacząc się, że uznał ją za zbyt ważną.
Dziś Legierski chce mówić o tym głośno, bo dowiedział się, że nie był jedyną ofiarą:
Napisał do mnie mężczyzna, dziś już 34-letni. Powiedział, że mama podsunęła mu ten artykuł i zasugerowała mu, żeby się do mnie zwrócić o pomoc. Pisał, że się bardzo krępuje, bo chodzi o wykorzystywanie seksualne przez księdza K. - opowiada Legierski. Gdy odezwał się do mnie ten chłopak, umówiliśmy się na rozmowę telefoniczną i opowiedział mi swoją historię. Wstrząsnęła mną, bo była dużo gorsza od mojej.
Legierski opowiada, że ofiarą księdza-pedofila padł też... 4-latek. Duchowny działał podobnie: zapraszał chłopców na plebanię, gdzie wspólnie oglądali filmy porno.
Ten sam ksiądz, ten sam motyw, z tą tylko różnicą, że on miał wtedy zaledwie cztery lata, jak K. zaczął go molestować. Schemat był podobny. Zapraszał chłopaków w wieku od kilku do kilkunastu lat na plebanię. Dawał im wódkę, papierosy i puszczał filmy porno. Niektórzy twierdzili, że się przy nich onanizował – opowiada Legierski.
Wszyscy podkreślali, że ich nie dotykał, że nie doszło do fizycznego kontaktu. Podejrzewam, że się boją. Odezwał się na przykład do mnie chłopak, który obecnie mieszka pod Monachium. On też uczestniczył w tych sesjach porno, pił wódkę i palił papierosy. Opowiadał mi, że jeden ze znajomych relacjonował mu, jak ksiądz K. rozbierał go do naga i wyczyniał z nim różne rzeczy. Ten chłopak miał raptem kilka lat. Ja uważam, że to potwór, który przez lata żerował na szczerej, prostej wierze tych ludzi. Nie dziwię się, że niektórzy z nich nie są w stanie mi uwierzyć. Takie rzeczy nie mieszczą się im w głowie. Ksiądz proboszcz jest dla nich dobrym gospodarzem, autorytetem.
Do prokuratury trafiło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez księdza. Kapłan kategorycznie temu zaprzecza i twierdzi, że cała sprawa jest "nagonką" na niego.
Jaka byłaby sprawiedliwa kara dla takiego seryjnego pedofila?