Po głośnym rozwodzie, który ciągnął się przez kilka miesięcy oraz publicznym praniu brudów, Amber Heard i Johnny Depp decyzją sądu podzielili się majątkiem. Z ogromnej fortuny Deppa, szacowanej na około 400 milonów dolarów, ostatecznie Amber udało się uzyskać "tylko" siedem. Od początku zapowiadała, że kwoty tej nie przeznaczy na zabezpieczenie swoich potrzeb, a na cele dobroczynne.
Wygląda na to, że dotrzymała słowa, bo podobno aktualnie nie ma się gdzie podziać i nie stać jej na wynajem mieszkania.
Jak podaje Star Magazine, Heard kręci obecnie sceny do filmu Justice League w Londynie, jednak gdy ekipa ma kilka dni przerwy, Amber nie ma co ze sobą zrobić. Po tym jak na drodze podziału majątku Johnny'emu przypadł dom w Los Angeles, została ponoć bez dachu nad głową. Na domiar złego, ma problemy z odzyskaniem swoich rzeczy, które zostawiła w posiadłości Deppa.
Amber nie ma gdzie mieszkać, gdy wraca do Californi. Wszystko co ma to ubrania, które zabrała ze sobą do Londynu. Johnny nie pozwala jej odebrać swoich rzeczy, nie chce jej wpuścić do domu. Jest spłukana. Mogła wykorzystać pieniądze, które przyznał jej sąd, ale była zbyt dumna, by je przyjąć. Do końca kręcenia filmu będzie zmuszona pomieszkiwać u znajomych - zdradza informator.
Wierzycie, że wszystko oddała biednym?