Małgorzata Kożuchowska przez wiele lat była jedną z najwierniejszych klientek i przyjaciółek Macieja Zienia. Nie mogło jej zabraknąć na żadnym z jego pokazów. Niestety, pogniewała się na niego trzy lata temu, po tym, gdy zorganizował pokaz mody w kościele. Na dodatek kazał modelkom chodzić po nawie do wtóru muzyki z filmu Dziecko Rosemary.
Znana ze swojej religijności aktorka, która regularnie pojawia się w czołówce rankingów najlepiej ubranych gwiazd, do tej pory mu tego nie zapomniała.
Dla niej to był oburzający pomysł, by prezentować modę w miejscu kultu religijnego - przypomina w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy znajomy aktorki. Zupełnie nie rozumiała, po co Maćkowi, który kojarzył się z szykiem i elegancją, taki skandal. Szalę goryczy przelał fakt, że pokazowi towarzyszyła muzyka z filmu Dziecko Rosemary, który opowiada o narodzinach potomka szatana.
Swoje niezadowolenie postanowiła zamanifestować, odrzucając zaproszenie Maćka na, pierwszy po jego powrocie z Brazylii, pokaz. Jak ujawnia informator tabloidu, zrobiła to tak ostentacyjnie, by Zień nie miał najmniejszych wątpliwości co do tego, że ciągle go nie lubi.
Maciek liczył na to, że dawne emocje opadły i Małgosia zgodzi się przyjść na jego pokaz jak za starych dobrych lat. To miał być jego wielki powrót i chciał, by tego dnia były z nim najważniejsze osoby w jego życiu. Choć Gosia jest na niego obrażona od trzech lat, on nigdy nie wyrzucił jej z serca - mówi znajomy projektanta. Gosia odrzuciła zaproszenie i odesłała Maćkowi kwiaty, które do niego dołączył. Według niej Maciek zbłądził. Skandal wokół długów Maćka namieszał jej w głowie. Uznała, że pomyliła się co do Maćka.
Jak sądzicie, chodzi tylko o "szatański" pokaz, czy też o nie do końca wyjaśnione kwestie finansowe?