Odkąd pojawiły się pierwsze informacje o pomyśle na zaostrzenie prawa antyaborcyjnego, Paulina Młynarska od razu zaangażowała się w działania na rzecz obrony praw kobiet. Ostatnio apelowała do Pierwszej Damy o przerwanie milczenia i dyskutowała z prawicowymi publicystami.
Za swoje wystąpienia Młynarska spotkała się z mocną krytyką ze strony konserwatywnych środowisk postulujących całkowity zakaz aborcji, nawet gdy życie matki jest zagrożone lub ciąża jest wynikiem gwałtu. Postanowiła odpowiedzieć Tomaszowi Terlikowskiemu w nagraniu na Facebooku.
Ponieważ czytam o sobie, że jestem "wściekłą aborcjonistką", która cierpi na syndrom postaborcyjny i która chce wyskrobać pół Polski, pomyślałam sobie, że wszystkim tym, którzy to piszą, powiem, kim naprawdę jestem.
A więc: jestem osobą, która uważa, że w Polsce powinno być jak najmniej aborcji. I że sposobem na to tak naprawdę jest: dostęp do wiedzy, do edukacji seksualnej; tania, refundowana antykoncepcja; dobre systemy socjalne dla samotnych rodziców, to bardzo ważne; ściganie alimenciarzy; otwarcie systemu tanich albo zupełnie darmowych żłobków i przedszkoli; i stworzenie atmosfery życzliwości w stosunku do rodzicielstwa. Myślę, że kiedy tak będzie, to bardzo wiele kobiet, które obawiają się dziś donosić ciążę, będzie się na to decydowało.
Oto kim jestem. Bardzo serdecznie pozdrawiam i życzę przyjemnej niedzieli. I zapraszam na poniedziałkowy strajk.
Aha, "pe es", nie mam syndromu postaborcyjnego, bo nigdy nie miałam aborcji.
Przypomnijmy, co o protestujących kobietach myśli Tomasz Terlikowski: Terlikowski atakuje Jandę: "Całe to gadanie o wolności, czarnych marszach, ma przykryć wyrzuty sumienia!"
Ja aborcjonistka? Serio?
Opublikowany przez Paulina Młynarska na 2 październik 2016