Wczoraj minęło 25 lat od tragicznej śmierci Andrzeja Zauchy. Znany polski muzyk został zastrzelony w Krakowie przez reżysera Yvesa Goulaisa, miał wtedy 42 lata. Była to zemsta za romans Zauchy z żoną Francuza, Zuzanną Leśniak, która również padła wtedy ofiarą zazdrosnego męża. Według świadków aktorka próbowała zasłonić swoim ciałem kochanka. On zginął na miejscu, a ona w szpitalu, gdzie próbowano uratować jej życie.
Goulais zaplanował zabójstwo. Kilka dni wcześniej nielegalnie kupił broń. 31-letni wówczas reżyser zaczaił się na żonę, która tamtego wieczoru debiutowała w Teatrze STU w Panu Twardowskim. Gdy wyszła stamtąd w towarzystwie kochanka i dochodziła do jego mercedesa, jej mąż wystrzelił 9 kul. Następnie wsiadł w samochód i pojechał na komisariat policji, gdzie przyznał się do winy.
Rozprawa przeciwko Goulaisowi trwała rok. Został skazany na 15 lat więzienia. Najpierw przebywał w więzieniu w Krakowie, potem był przenoszony do Nowej Huty, Trzebinii, a na końcu do Warszawy. Podczas odsiadki kontynuował karierę filmową i realizował krótkometrażowe filmy.
11 lat temu Goulais wyszedł na wolność dzięki warunkowemu zwolnieniu. Jak donosi Fakt, reżyser zmienił nazwisko i nadal mieszka w Warszawie. Podobno nadal pracuje jako scenarzysta.