Polsat przygotowuje się właśnie do reaktywacji, po 11 latach, programu Idol. W jury zabraknie Roberta Leszczyńskiego, który zmarł w kwietniu 2015 roku oraz Kuby Wojewódzkiego, który w 2006 roku przeszedł z Polsatu do TVN-u.
W nowym, czteroosobowym jury ma być po równo kobiet i mężczyzn. Podobno znajdzie się w nim fotel dla dawnej jurorki, specjalistki od emisji głosu, Elżbiety Zapendowskiej. Drugą kobietą w składzie sędziowskim ma być dobra koleżanka Niny Terentiew, Beata Kozidrak. Podobno "caryca" obiecała jej to już 6 lat temu, jednak wtedy z przymiarki Polsatu do Idola nic nie wyszło.
Nina dobrze wie, że jej przyjaciółka zasługuje na to, by wreszcie zacząć błyszczeć na telewizyjnym ekranie - komentuje pracownik stacji w rozmowie z tygodnikiem Na żywo. Stąd pomysł obsadzenia jej w roli jurorki.
Do tej pory Kozidrak wzięła udział tylko w jednym programie rozrywkowym. W 2012 roku w Bitwie na głosy została trenerką drużyny ze swojego rodzinnego Lublina.
Podobno mąż piosenkarki, Andrzej Pietras, kierujący jej życiem i karierą od klasy maturalnej, był przeciwny temu, by pokazywała się w telewizji. Z drugiej strony producenci nie lubili ponoć z nim negocjować, bo stawiał zbyt wygórowane żądania finansowe. Jednak związek Beaty i Andrzeja to już przeszłość. Para rozwiodła się w lipcu.
Wprawdzie Pietras jeszcze do końca roku ma czas na zamknięcie swoich spraw służbowych z Beatą, ale piosenkarka woli, by nowe kontrakty negocjowała już nowa ekipa, którą zatrudniła wiosną tego roku. Nowi menedżerowie są podobno znacznie bardziej niż Pietras otwarci na współpracę z producentami telewizyjnymi.
Wielu artystów, oprócz koncertowania, pojawia się w programach rozrywkowych - komentuje informator tabloidu. Nina twierdzi, że przyszedł czas także na Beatę.
Będziecie oglądać nowego Idola? Jest sens odgrzewać ten program po tylu latach?