Kinga Rusin do tej pory raczej unikała opowiadania o swoim związku z warszawskim adwokatem Markiem Kujawą. Ich publiczne wyjścia zdarzały się rzadko. Właściwie pokazują się wspólnie raz do roku - na imprezie organizowanej przez pracodawcę Kingi, Balu TVN-u. Być może z uwagi na burzliwą przeszłość wolała być powściągliwa w ocenie swojego życia uczuciowego. Jednak teraz postanowiła opowiedzieć o ich relacji Gali.
Okazuje się, że ich początki nie należały do najłatwiejszych, a Kujawa podchodził do prezenterki z rezerwą. Rusin poznała przyszłego partnera na wakacjach last minute. Razem z przyjaciółką wybrała się wtedy na Rodos. Jak wytłumaczyła w wywiadzie, był to okres, kiedy na plażach można było "spotkać więcej panów, niż pań".
To był wrzesień, pusto na plaży, bardzo dużo panów, bardzo mało pań - wspomina. Dosyć szybko zyskałyśmy grono kolegów, wśród nich był Marek. Zwróciłam na niego uwagę, bo potraktował mnie nietypowo, tak trochę chłodno, a zupełnie czego innego oczekiwałam.
Była żona Tomasza Lisa wspomina, że Kujawa od początku ją intrygował - między innymi tym, że nie potrafił zachować się wobec niej jak dżentelmen... Pewny siebie prawnik nie chciał pomóc zmęczonej Kindze w niesieniu plecaka. Mimo to nadal między nimi iskrzyło.
Powiedział ze swadą, że jak ktoś jest tak walczącą feministką jak ja, to niech sobie sam radzi – opowiada. Pomyślałam wtedy: "No nie, co za gość!". Zapamiętałam go nie tylko jako inteligentnie złośliwego w stosunku do mnie, ale też niezwykle ciekawie opowiadającego.
Rusin razem z przyjaciółką i kolegami spędziła na Rodos cztery dni. Kiedy wakacje się skończyły, przyszły ukochany dziennikarki zapowiedział, że tak szybko nie zniknie z jej życia, co Kinga wspomina z sentymentem.
Potem w drodze powrotnej spotkaliśmy się na lotnisku. Marek spojrzał wtedy na mnie i powiedział: "Czy wiesz, że ja zmienię Twoje życie?". Pomyślałam sobie wtedy: "Co to w ogóle za facet?". Ale to, co powiedział, okazało się prawdą.
Przy okazji Rusin wyznała, co najbardziej ceni w Kujawie. W przeciwieństwie do byłego męża, obecny partner "cały czas jej słucha, wspiera, docenia i motywuje do działania".
Życie z człowiekiem, który myśli o wszystkim, nawet o problemach jako o szansie, jest po prostu wspaniałe - rozpływa się Kinga. I pod tym względem to dla mnie gigantyczna zmiana. Nigdy nie było tak w moim w życiu, żeby ktoś mnie cały czas budował. Doceniam teraz siłę partnerskiego związku. Myślę, że zmieniła się też jakość mojego codziennego życia: bo jest przy mnie ktoś, kto ma ochotę mnie wysłuchać, wspiera mnie i docenia, cały czas motywuje do działania i sprawia, że mi się po prostu wszystko chce. Do tego dochodzą też takie prozaiczne rzeczy, że zależy mi, by się podobać i być atrakcyjną, również intelektualnie... Marek jest dla mnie wyzwaniem.
_
_